Piątkowe spotkanie fatalnie ułożyło się dla gości, którzy już od 13. minuty musieli odrabiać straty. Co więcej, kilka razy Górnikowi Łęczna niewiele zabrakło, aby podwyższyć prowadzenie. - W pierwszych piętnastu minutach nie było nas na boisku. Dopiero po stracie gola zaczęliśmy grać tak, jak powinniśmy - ocenia Nenad Bjelica.
Pomimo przewagi Lech Poznań długo bił głową w mur. Do wyrównania doprowadził na 19 minut przed końcem Maciej Gajos. Zwycięstwo Kolejorzowi zapewnił Maciej Makuszewski w doliczonym czasie gry. - To był otwarty mecz i obie drużyny miały sporo sytuacji podbramkowych. Mieliśmy trochę więcej szczęścia. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów w obronie - zauważa 45-letni trener.
Dla poznańskiej ekipy to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe. Dzięki niemu Lech umocnił się w górnej połowie tabeli, ale wciąż ma sporą stratę do ścisłej czołówki. - Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się wygrać w tym meczu. Teraz mamy kilka tygodni, żeby przygotować się do kolejnego spotkania - przyznaje Bjelica.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Portugalski dziennikarz właśnie tego się po Legii spodziewał