Gary Cahill: Sam dla siebie jestem największym krytykiem

PAP
PAP

Gary Cahill zebrał ostatnio mnóstwo krytyki, ale nie stracił wiary, że wciąż może odgrywać w Chelsea pierwszoplanową rolę.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentant Anglii popełnił kilka dużych błędów, które zaowocowały porażkami z Liverpoolem (1:2) i Arsenalem (0:3). - Uważam, że do meczu ze Swansea City grałem dobrze. Byłem zadowolony ze swojej formy. Potem niestety zdarzyło mi się kilka pomyłek, które rzutują na ogólnej ocenie i nadszarpnęły opinię o mnie - przyznał na łamach London Evening Standard.

Gary Cahill nie zamierza się jednak przejmować falą krytyki, jaka na niego spadła. - Nie dbam o to co mówią inni. Jedynym człowiekiem, któremu muszę coś udowodnić jest trener - dodał.

- Sam dla siebie jestem największym krytykiem. Zaczynałem w Aston Villi, później byłem kilka razy wypożyczany, za to dziś zbliżam się do 50 meczów w kadrze, a barwy Chelsea reprezentuję już cztery lata. Pracowałem na to bardzo długo i zawsze dążyłem do rozwoju - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Legia chciała zatrudnić Piotra Nowaka. "Nie da się go podkupić"

Komentarze (0)