Podbeskidzie Bielsko-Biała po raz ostatni u siebie wygrało 9 kwietnia, kiedy to w spotkaniu 30. kolejki pokonało Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 2:0. Od tego czasu bielszczanie na swoim terenie spisują się fatalnie. W ośmiu potyczkach musieli uznać wyższość rywali, a tylko trzy mecze kończyły się remisami.
Mecz ze Stalą Mielec miał być idealnym momentem na przełamanie. Zespół z Podkarpacia zajmował ostatnią pozycję w ligowej tabeli, a w poprzednich meczach nie imponował stylem. Bielszczanie przez znaczną część meczu przeważali, ale to ekipa z Mielca odniosła zwycięstwo po golu zdobytym przez Kamila Radulja z rzutu karnego.
Licznik meczów bez domowego zwycięstwa Podbeskidzia wciąż bije. Obecnie jest to już jedenaście spotkań. - Zabrakło zbyt wiele by to wygrać. Jesteśmy bardzo źli na siebie, ciężko o jakieś pozytywy naszej gry. Chcemy wygrywać i pokazywać się z jak najlepszej strony. Ciężko się gra gdy nie wykorzystuje się klarownych sytuacji i dostaje się gola w ostatnim kwadransie gry. Niełatwo jest odwrócić losy takiego spotkania, przeciwnik mocno się cofnął i nie byliśmy w stanie nic trafić - powiedział bramkarz Górali, Rafał Leszczyński.
Po dwunastu kolejkach Podbeskidzie Bielsko-Biała z dorobkiem 15 punktów zajmuje 10. pozycję w tabeli I ligi. W ośmiu ostatnich meczach Górale odnieśli tylko jedno zwycięstwo, co posadą przypłacił Dariusz Dźwigała. Jego kontrakt z klubem nie został jeszcze oficjalnie rozwiązany, ale pewne jest, że nie będzie on dłużej pracował w Bielsku-Białej. Nazwisko jego następcy ma być znane we wtorek.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak: kontuzja Milika to dla nas tragedia (Źródło: TVP S.A.)