Oto pełna relacja piłkarza z Poznania.
- Wyciągałem piłkę z siatki. Nikogo nie przepchnąłem. Dopiero kiedy się odwracałem bodajże Guilherme wepchnął mnie w bramkę. Potem chciałem biec do środka z piłką, ale bramkarz Legii, Arek Malarz chwycił mnie od tyłu, zaczął mnie dusić, nie mogłem złapać oddechu, jeszcze jakieś tam brzydkie słowa do mnie powiedział. Nic nie mogłem nawet zrobić. Zobaczyłem tylko, że koledzy do mnie przybiegli, zrobiła się szamotanina. Mogę podziękować kolegom, że tak szybko się za mną wstawili. To pokazuje jaką jesteśmy drużyną. Wszyscy idą za sobą w ogień - powiedział WP SportoweFakty Dawid Kownacki.
- Nie pamiętam, co się stało, ludzie mają krótką pamięć - mówił pół żartem, pół serio bramkarz Legii, zapytany o szarpaninę w końcówce spotkania przez reportera Canal +. - To było niepotrzebne, niepotrzebnie włączyła się do tego ławka rezerwowych. Przepraszam za to kibiców - dodał Malarz.
W 89. minucie Marcin Robak pokonał Arkadiusza Malarza strzałem z rzutu karnego. To właśnie po tym golu doszło do awantury. Momentalnie na boisku znaleźli się piłkarze obu drużyn, W ruch poszły nawet pięści. Najszybszy i najbardziej aktywny był Jasmin Burić, który choć nie grał, to zobaczył czerwoną kartkę. On po meczu nie chciał rozmawiać.
To nie był koniec emocji w tym meczu. Kilka minut później zwycięskiego gola dla Legii Warszawa strzelił Kasper Hamalainen. Jak się okazało, trafienie nie powinno być uznane, bo Fin był na spalonym.
Legia wygrała z Lechem 2:1.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"