- Nie czuję się bohaterem. Jestem po prostu tym, który strzelił bramkę. Wykonałem swoje zadanie - mówi Kasper Hamalainen. Wszedł na boisko w samej końcówce spotkania, pobiegł za akcją i pokonał Matusa Putnocky'ego z najbliższej odległości. Przy okazji był na spalonym.
- Ale z tego nie zdawałem sobie sprawy, po prostu poszedłem na piłkę - mówi zawodnik. Z bramki przeciwko swojej poprzedniej drużynie starał się nie cieszyć.
- W środku doszło do eksplozji - śmieje się pomocnik Legii.
Decyzją o wpuszczeniu "Hamy", Jacek Magiera podjął w czasie wielkiej awantury między piłkarzami obu klubów. Wzięło w niej udział większość zawodników, ale nie spokojny Fin, który rozgrzewał się przy linii bocznej.
- Trener powiedział mi: "Masz cztery minuty. Idź tam i strzel gola". Nie miałem nic do stracenia, wiedziałem, że mogę mieć jedną szansę i muszą ją wykorzystać. I tak się stało - mówi.
Czy będzie to zwrotny punkt dla zawodnika? - Mam nadzieję, że ten gol pomoże, coś zmieni - mówi.
- Nie czuję się jeszcze gotowy w 100 procentach. Długo nie grałem. Potrzebuje minut na boisku i mam nadzieję, że z czasem dojdę do siebie. Rozmawiałem z trenerem i wiem o co chodzi - mówi.
ZOBACZ WIDEO Gol Łukasza Teodorczyka w 89. minucie meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Problemem Hamalainena jest jego kolega z drużyny, Vadis Odjidja-Ofoe, który po słabszym początku rozkręcił się i dziś jest chyba najlepszym piłkarzem w lidze. A gra, niestety dla Fina, na tej samej pozycji.
- On jest świetny, to piłkarz, który rządzi na boisku. Jest też w bardzo dobrej formie. Na pewno możemy grać razem, jeśli tak zdecyduje trener - mówi Hamalainen, którego Magiera próbuje na skrzydle.
- Mam nadzieję, że to będzie dla niego ważny moment - przyznaje trener Jacek Magiera. Dodaje, że piłkarza podziwia.
- To jest zawodowiec. To co mu się powie, wykonuje. Jest zdyscyplinowany, akceptuje każdą decyzję. Wielokrotnie pokazał na treningach wyrównawczych, że chce walczyć. Biegał, robił wślizgi, wszystko, żeby przekonać trenerów. Chciałbym, żeby błyszczał, bo pokazał w Lechu Poznań, że może to robić. Ale inaczej jest jak się jest największą gwiazdą, a inaczej jak się jest jedną z wielu. Wierzę w niego, tak samo jak wierzę w innych zawodników. Mają być gotowi na to, że dostaną swoją szansę i muszą ją wykorzystać - zaznacza szkoleniowiec.