Podczas ostatniego wyjazdowego meczu Barcelony z Valencią, świętujący zdobycie gola piłkarze Dumy Katalonii zostali trafieni plastikową butelką rzuconą z trybun. Choć ucierpiał tylko Neymar, to za głowę złapało się też kilku innych zawodników. To nie spodobało się m.in. mediom, a także prezesowi La Liga Javierowi Tebasowi.
Swoich kolegów z drużyny, a w szczególności Neymara, broni jednak Rafinha. Brazylijski pomocnik nie ma wątpliwości, że zawodnik stał się łatwym celem dla dziennikarzy.
- Cała historia została przez dziennikarzy kompletnie zmieniona tak, aby to Neymar wyszedł na prowokatora całego zajścia. A to on przecież został trafiony butelką. Zupełnie tego nie rozumiem - powiedział piłkarz.
- Został ofiarą medialnej kampanii. Ludzie wciąż dopatrują się czegoś, aby można było go zaatakować. Jeśli nie da się skrytykować za jego zwody na boisku, to dopatrują się czegoś innego - ocenił Rafinha.
Przypomnijmy, że Hiszpański Komitet ds. Rozgrywek ukarał Valencię grzywną 1,5 tysiąca euro za wydarzenia z końcówki ostatniego meczu na Mestalla.
ZOBACZ WIDEO Michał Listkiewicz: Boniek zrobi wszystko, by być dobrze zapamiętanym (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)