To nie tak miało wyglądać. Wisła Puławy w ostatnich dwóch meczach zdobyła komplet punktów i wydawało się, że beniaminek napsuje Pogoni Siedlce wiele krwi. Szczególnie pierwsza połowa w wykonaniu gości z Puław była jednak bardzo słaba.
- Bardzo źle weszliśmy w mecz. Brakowało przede wszystkim koncentracji. Zawodziło to, co w poprzednich spotkaniach było naszym atutem - długie utrzymywanie się przy piłce. Nie było u nas również konsekwencji i budowania akcji od tyłu - analizował po spotkaniu trener Robert Złotnik.
Obraz gry zmienił się dopiero 59. minucie. Po fatalnym błędzie Arkadiusza Jędrycha, rzut karny pewnie wykorzystał Sylwester Patejuk. Goście z Puław nie potrafili jednak pójść za ciosem i zdobyć wyrównującej bramki.
- Odbijaliśmy się jak od ściany. Pogoń wyprowadzała szybkie kontry, które były groźne. Nie potrafiliśmy przeciąć długich piłek pomocników gospodarzy. Sami sobie stwarzaliśmy problemy. Plus jest taki, że druga połowa wyglądała trochę lepiej. Może nie była ona dobra, ale w tej części gry ambicji i zaangażowania zawodnikom nie można było odmówić - zauważa szkoleniowiec.
Dla beniaminka była to szósta porażka w tym sezonie. Kolejnym rywalem Wisły Puławy będzie zespół z czołówki I ligi - Sandecja Nowy Sącz. - Mamy nad czym myśleć i pracować przed kolejnym meczem - kończy Robert Złotnik.
ZOBACZ WIDEO Urodziny Diego Maradony. Mistrz kończy 46 lat