Jurij Szatałow rozpoczął pracę w GKS-ie Tychy. "Nie pierwszy raz wybieram misję ratowania klubu"

W poniedziałek Jurij Szatałow został ogłoszony nowym szkoleniowcem GKS-u Tychy, a już we wtorek przeprowadził pierwszy trening ze śląską drużyną. - Nie pierwszy raz wybieram misję ratowania klubu - przyznał Szatałow.

Po piętnastu kolejkach I ligi GKS Tychy zajmuje dopiero szesnastą pozycję w ligowej tabeli, a w swoim dorobku ma 14 punktów. To wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Po czterech porażkach z rzędu pracę w Tychach stracił Kamil Kiereś, a jego następcą został właśnie Jurij Szatałow.

- Nie pierwszy raz wybieram misję ratowania drużyny. Przekonało mnie samo miasto, jest tutaj jeden z najlepszych stadionów, zorganizowany klub. Kadra zawodnicza jest na dobrym poziomie i pozostaje dużo pracy przed nami. Pozostaje ratować sytuację, by zespół z Tychów nie był na tym miejscu w tabeli, co dotychczas - stwierdził Szatałow.

Jego asystentami będą Dietmar Brehmer oraz Ryszard Jankowski. - Z trenerem Brehmerem pracowałem skutecznie w Polonii Bytom czy Zawiszy Bydgoszcz. Będzie on moją prawą ręką. Ryszard Jankowski będzie pomagał jako trener bramkarzy i asystent, który będzie się zajmował analizą przeciwnika i obserwacją zawodników, którzy będą nam potrzebni do wzmocnienia zespołu - powiedział Szatałow.

Debiut nowego trenera w GKS-ie Tychy nastąpi w sobotę, kiedy to Ślązacy na wyjeździe zmierzą się ze Stalą Mielec. Szkoleniowiec ma tylko cztery dni, by przygotować zespół do meczu. - Duży plus, że po meczu ze Stalą Mielec będziemy mieli przerwę. Będzie można więcej przekazać zawodnikom pod względem taktycznym, ale pozostaje też praca mentalna. Trzeba podnieść zespół, by uwierzył w siebie. Trzeba na każdym metrze i w każdej sekundzie pokazać determinację na boisku - ocenił Szatałow.

Nowy szkoleniowiec nie planuje rewolucji w kadrze beniaminka I ligi. - Nie ma czasu na rewolucję, nie jestem zwolennikiem takich działań. Wtedy wszystko się łamie, traci się styl. Każdy zawodnik będzie weryfikowany pod elementem zaangażowania w mecz - zakończył Szatałow.

ZOBACZ WIDEO Hiszpański dziennikarz o zamkniętym stadionie Legii. "Musimy zareagować na tę przemoc"

Komentarze (0)