Ruch Chorzów po 14. kolejce znalazł się w strefie spadkowej. Przy Cichej nikt nie bije jednak na alarm, piłkarze spokojnie pracują na treningach. Wciąż trwa budowa zespołu, który jest regularnie osłabiany, a klub rzadko z tytułu transferów otrzymuje gratyfikacje finansowe.
Zła polityka działaczy (wyjątkiem jest sprzedaż za gotówkę Mariusza Stępińskiego) przekłada się na wyniki w lidze. Niebiescy w pięciu ostatnich meczach Lotto Ekstraklasy cztery razy przegrali 1:2. - To nas prześladuje, trzeba jednak pamiętać, że nie każdy mecz zakończony takim rezultatem jest sobie równy. W Szczecinie przegraliśmy, ale porażka była wyraźniejsza niż chociażby z Piastem Gliwice czy Zagłębiem Lubin - przyznał trener Ruchu Waldemar Fornalik.
W Szczecinie przed tygodniem Niebiescy nie musieli przegrać. Na wynik spory wpływ miało szybko stracone prowadzenie. - Policzono kiedyś, że takich bramek pada wiele. Zespół po zdobytym golu był zdekoncentrowany, to był ważny moment - stwierdził szkoleniowiec Ruchu.
W piątkowym pojedynku z Lechem Poznań chorzowianie na takie momenty nie mogą już sobie pozwolić. Ruch z Kolejorzem w lidze przegrał dwa mecze z rzędu, do tego doszła ostatnia porażka w Pucharze Polski przy Cichej 0:3. - Ostatniego meczu nie brałbym pod uwagę. Wtedy w drużynie nie wszystko mogło dobrze funkcjonować, zagrało wielu zawodników, którzy wcześniej nie występowali zbyt często. Teraz na pewno to będzie inny Ruch - podkreślił Fornalik, który zdaje sobie sprawę, że jego podopiecznych czeka trudne zadanie. - Lech ma graczy prezentujących wysoki poziom. Stać ich na bardzo dobre mecze, co pokazuje, że mają spory potencjał. Na pewno będą chcieli tutaj wygrać, ale my po słabszym meczu w Szczecinie chcemy się zrewanżować i udowodnić, że jesteśmy bardziej tym zespołem, który ograł Koronę, niż tym który przegrał z Pogonią - zakończył Waldemar Fornalik.
ZOBACZ WIDEO Jakub Rzeźniczak: brak kibiców może Realowi przeszkodzić (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}