Wigry Suwałki postawiły rywali pod ścianą, zdobywając dwa gole w 20 minutach po przerwie. Drużyna Dominika Nowaka prowadziła 2:1, ale nie potrafiła skutecznie przypilnować przewagi po golach Kamila Adamka i Kamila Zapolnika.
- Prowadzenie było efektem agresywnej gry. Po przerwie podeszliśmy wyżej do przeciwnika, by nie tylko odrobić stratę, ale też wyjść na prowadzenie i zwyciężyć. Udało się wykonać plan do pewnego etapu - opowiadał Nowak.
- Spotkanie z Chojniczanką miało różne fazy. W pierwszej połowie zagraliśmy za mało agresywnie i pozwoliliśmy na za dużo rywalom, którzy mieli wiele sytuacji podbramkowych. Straciliśmy gola po rzucie wolnym, a to nie powinno się zdarzyć - narzekał trener.
Nowak był jeszcze bardziej niezadowolony z goli, które Wigry straciły w końcówce meczu i które zdecydowały o zwycięstwie 3:2 Chojniczanki Chojnice.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Gareth Bale: Dostaliśmy kopa. Zostaliśmy ukarani
- Były kuriozalne i po nich nie mieliśmy już czasu na odrobienie strat. Musimy wystrzegać się takich błędów. Na takim poziomie nie mogą się zdarzać. Chwała drużynie, że walczyła do końca i chciała odmienić los meczu.
Drużyna ze wschodu Polski nie wygrała starcia ligowego od dziewięciu kolejek i pierwszy raz jest w dolnej połowie tabeli. Następnym przeciwnikiem Wigier będzie Stomil Olsztyn.