Rak, który zżera rumuński futbol

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń

Właśnie osoby zasiadające w strukturach klubów i związków piłkarskich, czyli - mówiąc po naszemu - leśne dziadki są ogromnym problem rumuńskiego futbolu.

- Jest wielu niekompetentnych działaczy, którzy podejmują decyzje od 20 lat. Nie mają żadnej wizji, po prostu są. Właśnie brak strategii całkowicie nas wykańcza. Bez niej nie będzie pieniędzy, bo niewykwalifikowani ludzie nie potrafią ich zdobyć - uważa Rosu.

- W skrócie wygląda to tak: interesuje ich, by zrobić coś na teraz, ale nie myślą o przyszłości. Przez to kluby znikały czy bankrutowały. Błędy pojawiały się na każdym kroku: w klubach, ligach, federacji - wyjaśnia rumuński dziennikarz.

Część klubów - tak jak w Polsce - finansowana jest ze środków publicznych. - Niestety, brakuje mądrego zarządzania. Nikt nie szuka innych źródeł dochodu i to prowadzi w kierunku niewypłacalności - mówi Radu Baicu, skaut zajmujący się tamtejszym futbolem.

- Sprowadzano sporo zagranicznych piłkarzy, którzy nie wnosili jakości, więc przychodziło coraz mniej ludzi. Spirala się nakręcała, a najgorsze dopiero przed nami. Po renegocjowaniu kontraktu telewizyjnego z pewnością będzie on opiewał na niższą kwotę - dodaje Baicu.

Brak wszystkiego

Na problemy piłkarskie uwagi nie zwraca też tamtejszy rząd. Rumuni mogą pomarzyć o projekcie na wzór orlików. Brakuje infrastruktury w szkołach. Jeśli chodzi o akademie piłkarskie - jedną od podstaw stworzył były gwiazdor tamtejszej reprezentacji, Gheorghe Hagi.

Związek próbuje nakreślić jakiś plan szkolenia, ale projekt wciąż jest w zalążku. - To początek drogi. Zniszczenie naszego dorobku zajęło trochę czasu, a odbudowanie tego potrwa jeszcze dłużej. Musimy zatrudniać specjalistów, edukować trenerów - także w najlepszych ośrodkach piłkarskich świata. Tu wracamy do początku. Po pierwsze: koszty. Po drugie: nic nie dzieje się ot tak - mówi Rosu.

Wszystko ma oczywiście przełożenie na reprezentację. Młodzi uciekają poza Rumunię, gdzie trudno im się przebić. W rodzimych rozgrywkach nie chcą brać udziału.

- Liga jest okropna i taka pozostanie. Ludzie uważają, że mamy talenty, ale z każdym rokiem widać ich coraz mniej. Nie ma dziś zawodnika na najwyższym szczeblu, który potrafiłby dryblować i to jest niepokojące - kończy rumuński dziennikarz.

Czy rumuńska piłka odrodzi się w ciągu najbliższej dekady?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×