Trenerzy po meczu Roma - Arsenal

Arsenal Londyn po serii rzutów karnych wyeliminował AS Romę z rywalizacji o puchar Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec Anglików - Arsene Wenger po meczu przyznał, że nie spodziewał się, że środowa konfrontacja będzie aż tak zacięta. Po odpadnięciu z rozgrywek niedosyt odczuwał trener rzymian - Luciano Spalletti. Włoch nie ma wątpliwości, że jego piłkarze zasłużyli na więcej.

Szkoleniowiec Giallorossi po meczu mimo wszystko był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. - Moja drużyna może być z siebie dumna. Mając na uwadze zaangażowanie, z jakim zagrała i to, co pokazała, zasłużyliśmy na więcej. Braliśmy pod uwagę, że mecz może zakończyć się serią jedenastek i przygotowywaliśmy się także pod tym kątem. Niestety odpadliśmy. Trzeba także nauczyć się przegrywać - powiedział Luciano Spalletti.

Seria jedenastek trwała bardzo długo. Ostatecznie Arsenal wygrał ją 7:6. - Mieliśmy na boisku wielu egzekutorów rzutów karnych. Dobrze strzelaliśmy, ale zabrakło nam trochę szczęścia. Powiedziałem w szatni moim zawodnikom, że powinni być z siebie dumni. Odpadamy z podniesionym czołem, bo zagrali bardzo dobre spotkanie - stwierdził Spalletti.

Włoskie kluby w tym sezonie na pewno nie zatriumfują w Lidze Mistrzów. Wszystkie już odpadły z rywalizacji. Za to aż czterech przedstawicieli ma Anglia. - Fakt, że w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zagrają cztery angielskie zespoły oznacza, że oni pod względem mentalnym i ogólnych umiejętności mają nad włoskimi klubami pewną przewagę. Potrafią radzić sobie z presją. W tym sezonie Roma niczego nie wygra. Przykro mi też, że Inter i Juventus już odpadły z Ligi Mistrzów, bo z tego, co widziałem, zasłużyły na więcej. - zauważył trener Romy.

Po meczu na Olimpico z twarzy szkoleniowca Arsenalu - Arsene Wengera nie znikał uśmiech. - Jestem bardzo zadowolony. Po 120 minutach meczu, w którym przegrywaliśmy, potrzebowaliśmy czegoś szczególnego, by awansować. Chciałbym pogratulować Romie, bo bardzo utrudniła nam życie. Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale nie potrafiliśmy skutecznie zagrozić jej bramce i trafić do siatki. Nie spodziewałem się, że rywale będą tak uważni w obronie. Bardzo się męczyliśmy. Wiedziałem jednak, że będą umotywowani, bo tegoroczny finał odbędzie się w Rzymie, więc oni mieliby szanse zagrać u siebie - wyjaśnił.

Fracuz przyznał, że nie brał pod uwagę, że o ich awansie zadecydują rzuty karne. - Nie ćwiczyliśmy rzutów karnych, bo nie mam w zwyczaju tego robić przed meczami i szczerze, nie sądziłem, że do nich dojdzie. Zdecydowałem, kto będzie wykonywał jedenastki w drugiej połowie dogrywki. Wybrałem pierwszą szóstkę. Później porozumiewali się już sami piłkarze - powiedział.

Wenger nie ma wątpliwości, że wynik meczu z Romą pozytywnie wpłynie na jego zawodników. - Nie ma dużej różnicy między włoskimi a angielskimi zespołami. Być może to duch drużyny i przekonanie o własnej sile. Można było dziś zobaczyć naszą siłę i reakcję po pierwszym karnym, którego nie wykorzystał Eduardo. Jeżeli chodzi o przyszłość drużyny, odebrałem pozytywne sygnały. Gdybyśmy byli jedynym angielskim zespołem, który już odpadł, wpłynęłoby to negatywnie na morale moich młodych zawodników - zakończył.

Komentarze (0)