Po czterech rozegranych meczach Rumuni mają na koncie tylko pięć punktów i zajmują dopiero 4. miejsce w grupie E, a do będącej liderem Polski zespół Christopha Dauma traci już pięć "oczek".
Po piątkowym meczu z Biało-Czerwonymi (0:3) na niemieckiego selekcjonera spadła lawina krytyka. Do chóru niezadowolonych z pracy Dauma dołączył były prezes FRF, Mircea Sandu.
- Piturca znał piłkarzy, potrafił ustawić ich na boisku i przygotować do meczów. Nie myślałem dzięki temu o zatrudnianiu zagranicznego szkoleniowca - mówi Sandu, który był szefem rumuńskiej federacji w latach 1990-2014, a wspomniany Victor Piturca był ostatnim zatrudnionym przez niego selekcjonerem.
- Nie krytykuję umiejętności Dauma. Jest świetnie przygotowany do tego, by być wykładowcą i uczyć trenerów, ale nie piłkarzy. Jego kariera szkoleniowa już minęła - dodaje były działacz FRF.
Sandu krytykuje Dauma też za to, że choć we wtorek Rumunia zagra towarzysko z Rosją, to po meczu z Polską zwolnił on ze zgrupowania dziesięciu zawodników: - Widzę chaos w drużynie narodowej. Nikt po meczu z Polską nie zwolniłby dziesięciu zawodników. Jeśli byłbym szefem federacji, zwolniłbym Dauma.
Rewanżowy meczu Polska - Rumunia odbędzie się 10 czerwca 2017 roku w ramach 6. kolejki el. MŚ 2018.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: Brakowało trochę zgrania (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}