Ostatni mecz w 2016 roku w wykonaniu reprezentacji Polski jest bardzo dobrą okazją do podsumowania minionych 12 miesięcy. Zbigniew Boniek w obszernym wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" uważa, że najtrudniejsze w tym czasie było zejście na ziemię po udanych mistrzostwach Europy.
- Emocje były wielkie, dwa tygodnie po ćwierćfinale z Portugalią wciąż budziłem się rano z myślą, żebyśmy te karne strzelali jeszcze raz. Dojrzały człowiek, po przejściach, a przeżywa, choć patrzy tylko z boku - mówi.
Prezes PZPN odnosi się także do kwestii przełożenia formy Roberta Lewandowskiego z klubu na mecze w reprezentacji. - Lewandowski gra w kadrze inaczej niż w Bayernie, bo ma innych partnerów - zauważa i dodaje: - Robert ma 28 lat, jest w szczycie możliwości. Jest o klasę lepszy, niż był w Borussii Dortmund, bo wciąż się rozwija, nabiera pewności siebie. Lewandowski z kadry Franciszka Smudy czy Waldemara Fornalika był po prostu słabszym piłkarzem. Proszę sobie włączyć filmik na YouTube i zobaczyć, że fizycznie jest dziś innym człowiekiem niż w Borussii, choć minęły ledwie trzy lata.
Według Bońka mecz ze Słowenią pokazał, że w kadrze dałoby sobie radę kilku nowych piłkarzy, jak choćby Bartosz Bereszyński, jednak "od nazwisk jest Nawałka".
ZOBACZ WIDEO El. MŚ 2018: Polacy liderami grupy (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}