W 2011 roku Nuri Sahin był wielką gwiazdą, przebierał w ofertach i ostatecznie za 10 mln euro przeniósł się do Realu Madryt. W Hiszpanii pomocnik nie błyszczał, przeniósł się do Liverpoolu, ale również w Anglii mu się nie powiodło. Po półtorarocznym okresie niepowodzeń wrócił do Borussii Dortmund, by odbudować formę.
Początkowo Sahin był zawodnikiem podstawowego składu, ale na początku 2015 roku doznał poważnej kontuzji. Gdy po blisko rocznej przerwie powrócił do zdrowia, okazało się, że trudno będzie mu odzyskać miejsce w "jedenastce". Thomas Tuchel niechętnie stawia na Turka, który w tym sezonie wystąpił w zaledwie dwóch meczach BVB. Jednym z nich był wtorkowy pojedynek z Legią Warszawa (8:4) - Sahin zdobył w nim bramkę, lecz to raczej nie poprawi istotnie jego notowań.
- Do mojej niełatwej sytuacji staram się podchodzić w sposób najlepszy z możliwych, czyli dawać z siebie wszystko. Odejście z Borussii nie byłoby łatwą sprawą, czuję się z klubem mocno związany - przyznaje Sahin, dając jasno do zrozumienia, że nie planuje opuszczać Dortmundu w połowie sezonu.
Turecka prasa dostrzegając trudne położenie Sahina w Borussii, łączyła w ostatnim czasie zawodnika z czołowymi klubami Super Lig: Galatasaray Stambuł i Fenerbahce Stambuł. 28-latek jeszcze nigdy nie występował w zespole z ojczyzny.
ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Niemiecki dziennikarz: To było jak mecze gwiazd!