Serbski pomocnik jest zadowolony nie tylko z postawy drużyny, ale i otrzymywanych szans od trenera. Długo czekał na możliwość przypomnienia się kibicom na dobre. - Dużo razy rozmawialiśmy o tym, że trzeba dostać szansę i grać w pierwszym składzie, bo wchodzenie na 10-15 minut nic nie da jeśli chodzi o formę. Trudne dwa lata za mną, kontuzja i problemy z paszportem. W końcu udało się dostać do składu i oby tak było na dłużej.
Przy całym optymizmie 22-latek nie chce być zbyt pewny siebie. - To jest właśnie piłka nożna, jest nieprzewidywalna. Miesiąc temu było inaczej i nie wiem jak to będzie znowu za miesiąc, ale postaram się, żeby tak zostało.
[tag=35145]
Vanja Marković[/tag] tworzy parę środkowych pomocników razem z Mateuszem Możdżeniem.- Mateusz jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i fajnie się z nim gra. Przed nami jest też Nabil, który dużo walczy. W meczu z Zagłębiem dobrze to wyglądało i zobaczymy jak w następny - powiedział.
W starciu z Miedziowymi złocisto-krwiści pokazali, że odzyskali wiarę we własne możliwości. - Ważnym momentem meczu było to, że po stracie gola nie cofnęliśmy się tak jak bywało to wcześniej, tylko graliśmy tak jak trener wymagał. Cała drużyna dała z siebie wszystko - przyznał. Jednocześnie Marković zwrócił uwagę na nowy styl. - Jestem tutaj cztery lata i jeszcze nigdy nie graliśmy tak ofensywnie.
ZOBACZ WIDEO Grosicki podsumował 2016 rok. "Jesteśmy jedną wielką rodziną, chcemy się rozwijać"
O kolejne ligowe punkty Koronie przyjdzie się bić z Pogonią Szczecin, zespołem, który w minionej kolejce wysoko pokonał Wisłę Kraków - W tym roku w lidze zdarzają się wyniki, których nikt nie mógł przewidzieć. To jest jeden mecz. Nie wiadomo jak z nami zagrają, jak my zagramy.
Przy Ściegiennego doskonale wiedzą, że dużo uwagi muszą poświęcić Adamowi Gyurcso, autorowi czterech goli we wspomnianym spotkaniu. - Według mnie to najlepszy zawodnik Pogoni w tym momencie - ocenił Marković.