Dawny hegemon napsuje krwi gigantowi? Olympique Lyon gości Paris Saint-Germain

AFP / PHILIPPE DESMAZES
AFP / PHILIPPE DESMAZES

Początek XXI wieku był dla Olympique Lyon najlepszym czasem w historii. We Francji na nikt nie mógł poradzić sobie z hegemonem. Nagle znakomita passa została przerwa. Teraz OL walczy o powrót na szczyt.

Siedem tytułów mistrzowskich z rzędu, półfinał i trzy ćwierćfinały Ligi Mistrzów, do tego kilka mniej znaczących trofeów krajowych - po tłustych latach w Lyonie, stolicy francuskiej gastronomii, zostały tylko apetyty.

Pod koniec lat 80. prezydent OL, Jean-Michel Aulas wymarzył sobie, że stworzy piłkarską potęgę. Z maleńkiego, drugoligowego klubiku zrobił prawdziwego, ligowego wymiatacza. Olympique straszył też na arenie międzynarodowej, ale w pewnym momencie po prostu przestał się liczyć. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy było pojawienie się na horyzoncie możnych właścicieli, którzy zainwestowali górę pieniędzy w Paris Saint-Germain. Ale to nie jedyny problem.

- Brakuje kasy, po prostu. Budżet mocno nadwyrężyła przeprowadzka ze Stade Gerland na Parc OL, która trwała zdecydowanie dłużej niż zakładano. To dlatego dziś w kadrze nie ma wielu gwiazd, latem do FC Barcelona odszedł Samuel Umtiti, a niebawem sprzedany może zostać także Alexandre Lacazette - mówi Tadeusz Fogiel, mieszkający w Paryżu dziennikarz i znawca Ligue 1.

Ostatnimi czasy niezbyt dobrze miały się też akcje OL Group, które kosztują teraz 2,8 euro - około dziesięć razy mniej niż w dniu wprowadzenia ich na giełdę. Posiadacze udziałów są tym faktem wyraźnie zaniepokojeni. Presja wywierana na Aulasa jest coraz większa. Zarzuca się mu brak wzmocnień.

ZOBACZ WIDEO Efektowna wygrana zespołu Glika. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Z jednej strony się nie dziwię, a z drugiej pozostaję spokojny. Sam mam 1000 akcji i nadal mu ufam. Ten człowiek zbudował potęgę Olympique Lyon, więc powinien mieć czas, by wyprowadzić klub na prostą. Jeśli ktoś nie wierzy w jego możliwości, niech spojrzy jak radzi sobie firma Ceigd. Założy ją z kolegami, których poznał za czasów liceum. Zajmują się oprogramowaniami i mają wielkie dochody, działają w wielu krajach Europy - dodaje Fogiel.

Prezydent OL zmienił filozofię klubu. - Myślę, że to stało się gdzieś w 2010. Teraz stawiają na młodzież, wychowują i sprzedają piłkarzy za duże pieniądze. By nie odstawać od czołówki, muszą teraz co roku być w fazie grupowej Ligi Mistrzów - mówi dziennikarz "FootMercato.net", Constant Wicherek.

Właśnie dlatego akcjonariusze coraz bardziej się niecierpliwą. Siódme miejsce po 13 kolejkach może oznaczać brak awansu do elity. Wówczas cena akcji kolejny raz poszłaby w dół. Niewykluczone, że byłby to koniec ery Aulasa. Wiele osób domaga się tego już dzisiaj.

Komentarze (0)