Drużyna z Niepołomic przegrała u siebie 1:2, a w rewanżu 0:2. Pogoń Szczecin awansowała jej kosztem do półfinału z przewagą trzech goli. Gdyby Puszcza wyszła na prowadzenie na początku drugiego meczu, byłoby ciekawie. Nie miała jednak sposobu na skuteczną akcję, a później faworyt kontrolował wydarzenia.
- Pogoń była lepsza w obu spotkaniach i przeważała. Moja drużyna jednak walczyła i na pewno nie przynieśliśmy sobie wstydu w tej rywalizacji. Zaprezentowaliśmy się co najmniej poprawnie, a fragmentami dobrze - ocenił Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice.
- Chcieliśmy szybko strzelić gola. Nie udało się, a rywal wykorzystał pierwszą, nadarzającą się szansę, by wyjść na prowadzenie. Ta bramka praktycznie zamknęła walkę o awans. Odpadliśmy, ale jesteśmy zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy. Mecze z Pogonią były dla nas świętami. Wzbogaciliśmy się o doświadczenie, które powinno sprawić, że drużyna rozwinie się. W rundzie wiosennej pozostanie nam liga i chcemy prezentować się tak samo dobrze albo lepiej niż jesienią - dodał Tułacz.
We wtorek zakończyła się pucharowa przygoda klubu z Małopolski. W jej trakcie padły dwa rekordy frekwencji na stadionie w Niepołomicach. Puszcza wyrzuciła za burtę dwóch przedstawicieli Lotto Ekstraklasy: Koronę Kielce i Lechię Gdańsk. Spośród II-ligowców walczyła zdecydowanie najdłużej.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Jacek Magiera może nie dać trzeciej szansy Langilowi (źródło: TVP SA)
- Cztery mecze z zespołami z Ekstraklasy pokazały, że w piłce nożnej między najlepszymi a nami jest cienka linia, ale czasem bardzo ciężko ją przekroczyć. Pamiętajmy jednak, że w innych grach zespołowych jak koszykówka czy piłka ręczna różnica dwóch klas byłaby w ogóle nie do przeskoczenia. W piłce nożnej można pokonać teoretycznie silniejszego przeciwnika, dlatego ten sport jest tak popularny na świecie - opowiadał Tułacz.
Puszcza zakończyła w Szczecinie piłkarską jesień. Następne mecze zagra po zimowej przerwie.