Barcelona najgorsza od lat?
Takie wnioski można wyciągnąć po ostatnich rezultatach Barcelony, które, delikatnie mówiąc, nie są spełnieniem marzeń kibiców Dumy Katalonii. Fanom klubu coraz trudniej wytłumaczyć apatię w grze oraz liczne remisy, które przytrafiają się mistrzowi Hiszpanii od początku sezonu.
Fakty są nieubłagane. FC Barcelona notuje najgorszy początek sezonu za kadencji Luisa Enrique. Czarę goryczy przelał już remis z Realem Sociecad, który, trzeba powiedzieć wprost, zdemolował piłkarsko Dumę Katalonii. Tylko cud sprawił, że mistrz Hiszpanii wywiózł z Anoeta jeden punkt. Zresztą to nie był pierwszy raz, kiedy Barcelona przestała być maszyną, która wie, jak należy grać i ma kontrolę nad meczem. Kibice coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie na forach internetowych oraz wspominają o tęsknocie za tiki-taką, która nie zawsze była efektowna, ale zawsze bardzo efektywna.
"Houston, mamy problem"
Największy problem Barcelony pojawił się 2015 roku... Odejście Xaviego sprawiło, że Blaugrana powoli zaczęła tracić swoje DNA. Obecnie z kolei największy kłopot to brak Andresa Iniesty. Pod koniec października kapitan Barcelony częściowo zerwał więzadło w prawym kolanie, a pierwsza diagnoza oznaczała dla niego koniec gry w 2016 roku. Pesymistyczny scenariusz nie sprawdził się i filigranowy pomocnik wróci do składu Blaugrany już na sobotnie El Clasico.
Kontuzje są zresztą największą zmorą mistrza Hiszpanii w tym sezonie. Z mniejszymi lub większymi urazami borykali się już: Lionel Messi, Rafinha, Gerard Pique, Jordi Alba, Sergi Roberto, Samuel Umtiti czy Ivan Rakitić. W połowie listopada pojawiła się nawet szokująca statystyka, według której w zaledwie 17 oficjalnych spotkaniach w tym sezonie podopieczni Luisa Enrique doznali 16 kontuzji. Nieprawdopodobne.
ZOBACZ WIDEO Błąd sędziego uratował Barcelonę - zobacz skrót meczu Real Sociedad - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Barcelona cierpi na brak solidnych zmienników. W letnim okienku transferowym Duma Katalonii dokonała co prawda wielu zakupów, jednak kilku z tych piłkarzy kompletnie nie spełnia oczekiwań. Paco Alcacer - to właśnie on stał się największym problemem, a czasami nawet wrogiem publicznym numer jeden fanów z Katalonii.
Były gracz Valencii FC nie potrafił przerwać swojej fatalnej passy nawet podczas spotkania Pucharu Króla z Herculesem Alicante (1:1). - Jestem pierwszą osobą, która chce, bym zdobywał bramki. Wielu ludzi chce, abym w końcu trafił do siatki i się odblokował. Nie poddam się w żadnym momencie tylko dlatego, że piłka nie wpada do siatki. Trzeba zachować chłodną głowę i dalej próbować - tłumaczy napastnik.
El Clasico ostatnią deską ratunku
W kiepskich nastrojach oraz w słabszej formie FC Barcelona przystąpi do sobotniego El Clasico. Ostatnie dwa potknięcia przeciwko Maladze (0:0) i Realowi Sociedad (1:1) w połączeniu z dwoma zwycięstwami Realu Madryt z Atletico (3:0) i Sportingiem Gijon (2:1) sprawiają, że dla Blaugrany może być to mecz sezonu. Dlaczego?
Różnica punktowa pomiędzy liderującym w tabeli Realem a Barceloną wynosi sześć punktów (33-27). Trudno wyobrazić sobie co będzie się działo w obozie mistrza Hiszpanii, kiedy to Królewscy zdobędą w sobotę trzy punkty. Dziewięć "oczek" straty? Nie będzie to przewaga, która zapewni Realowi triumf w Primera Division, jednak tylko najwięksi optymiści w dalszym ciągu będą wierzyli w ponowne mistrzostwo Barcelony.
W tej sytuacji El Clasico może być dla Barcelony kluczowym starciem. W przypadku zwycięstwa ekipa Luisa Enrique będzie tracić do lidera tylko trzy punkty. Barcelona przełamałaby też znakomitą passę meczów Realu bez porażki (31). Tylko czy Duma Katalonii w takiej formie jest jednak w stanie przeciwstawić się Królewskim?
Początek sobotniego spotkania o godz. 16:15 na Camp Nou.
Jakub Artych