Szymon Pawłowski: Z I ligi trudniej trafić do reprezentacji

Piłkarz KGHM Zagłębia Lubin Szymon Pawłowski pokazał w sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna, że jest jednym z najlepszych piłkarzy w I lidze. Strzelił gościom z Lubelszczyzny dwa gole oraz zaliczył asystę. - Z I ligi trudniej trafić do reprezentacji - wzdychał po spotkaniu.

Olbrzymie kłopoty z zatrzymaniem tego piłkarza mieli zawodnicy Górnika Łęczna. Co chwilę Szymon Pawłowski uciekał rywalom, a pierwszy raz w ósmej minucie. Wówczas to jego idealne dośrodkowanie do Wojciecha Kędziory zakończyło się bramką. Po zmianie stron zdobył dwa bardzo ładne gole, ale mógł ustrzelić hattricka. Dwa razy uprzedził go Jakub Wierzchowski, bohater Górnika.

- Cała drużyna zagrała super na tym pięknym stadionie i przy świetnym dopingu. Nic tylko cieszyć się i grać tak dalej - mówił po meczu Pawłowski, który był niezwykle zadowolony ze swoich bramek. - Ja się cieszę, kibice też się cieszą i mam nadzieję, że nadal będę trafiał w ten prostokąt.

Jednak pojedynek w Lubinie mógł się zupełnie inaczej potoczyć. Tuż po strzeleniu pierwszej bramki przez Zagłębie, goście mogli, a wręcz powinni wyrównać. Sam na sam z Aleksandrem Ptakiem wyszedł Jakub Grzegorzewski. Jednak górą był golkiper Miedziowych. - Dobrze, iż Olek obronił tę sytuację, ale po to jest też bramkarz. Cały zespół zagrał bardzo dobre spotkanie. Szybko strzeliliśmy bramkę i to ustawiło mecz. Bohaterem był zespół - dodał.

Ponad godzinę wcześniej rozpoczął się mecz Korony Kielce z Widzewem Łódź. Zwycięstwo Korony bądź remis przy zwycięstwie Zagłębie dawał Miedziowym awans na pierwszą pozycję. Tam ostatecznie padł remis 2:2. - Znaliśmy cały czas wynik Widzewa, ale to nie zmienia faktu, iż musieliśmy ten mecz wygrać - tłumaczył zawodnik Zagłębie, który swoją bardzo dobrą grą wywołał dyskusję czy powinien ponownie dostać szansę od Leo Beengakkera.

- Jestem w kręgu zainteresowań Leo Beenhakkera, ale z pierwszej ligi ciężej trafić do reprezentacji. Skupiam się na tym, by jak najlepiej grać. Chcemy być w czerwcu w Ekstraklasie, a wtedy trener będzie mógł częściej oglądać mnie w akcji - powiedział dyplomatycznie Pawłowski, który cały bronił się, że nie zagrał wielkiego meczu. - Nie mijałem rywali jak tyczki. Bez przesady. Cieszę się, że inauguracja po czterech miesiącach tak dobrze wyszła. Mam nadzieję, iż Zagłębie będzie nadal wygrywało.

W tygodniu Miedziowych czeka spotkanie z Ruchem Chorzów w Pucharze Polski, a już kilka dni później niezwykle ważny mecz z Widzewem w Łodzi.

Komentarze (0)