Primera Division: olbrzymie szczęście Realu! Tytoń nie zatrzymał lidera

PAP/EPA / Juanjo Martin
PAP/EPA / Juanjo Martin

Real Madryt pokonał na własnym boisku Deportivo La Coruna 3:2. Ekipa Przemysława Tytonia prowadziła do 84. minuty, ale końcówka należała do aktualnego wicemistrza Hiszpanii.

Przed wylotem na turniej Klubowych Mistrzostw Świata trener Zinedine Zidane zdecydował się przeprowadzić małą rewolucję w podstawowej jedenastce. W porównaniu z niedawnym El Clasico tylko 3 graczy ponownie zagrało od pierwszego gwizdka. Poza kadrą znaleźli się Cristiano Ronaldo, Karim Benzema i Luka Modrić, a kontuzjowany jest Gareth Bale.

Real miał spory problem z przeprowadzeniem ciekawej akcji w eksperymentalnym ustawieniu. W pierwszej połowie gospodarze stworzyli jedną groźną okazję, ale na wysokości zadania stanął Przemysław Tytoń, który w wielkim stylu wygrał pojedynek oko w oko z Jamesem Rodriguezem. Również goście mogli otworzyć wynik meczu, jednak Celso Borges po strzale z główki trafił tylko w słupek bramki Realu.

W 5 poprzednich spotkaniach Tytoń ani razu nie zachował czystego konta (wpuścił 10 goli). Tej serii nie zdołał przełamać również na Santiago Bernabeu. Tuż po zmianie stron świetnym strzałem z dystansu popisał się bowiem Alvaro Morata.

Wydawało się, że lider tabeli ma zwycięstwo w garści, ale Real nastraszył ich były gracz - Joselu. Napastnik trafił do rezerw Realu w 2010 roku i przez 2 sezony 2-krotnie pojawiał się w meczu pierwszej drużyny. Z bramki na Santiago Bernabeu cieszył się jednak dopiero w barwach Deportivo. 26-latek pojawił się na placu gry z ławki rezerwowych w 58. minucie, a po chwili miał już na koncie... dublet!

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Neuer zaskoczył wszystkich piłkarzy Bayernu

Przy wyrównującym golu fatalny kiks zaliczył Casemiro, piłka trafiła do Joselu, a ten oddał kapitalny strzał wprost w okienko bramki Realu. W następnej akcji napastnik wypożyczony ze Stoke skutecznie uprzedził Sergio Ramosa i znów posłał piłkę do siatki.

"Królewscy" byli w poważnych tarapatach. Ronaldo oglądał mecz z wysokości trybun i Zidane musiał skorzystać z usług Mariano Diaza. 23-letni napastnik z Dominikany w tym sezonie strzelił 4 gole w dwumeczu Pucharu Króla z III-ligowcem, a w sobotni wieczór zaliczył premierowe trafienie w Primera Division. Mariano trafił do siatki po dośrodkowaniu Lucasa Vazqueza i uderzeniu z główki.

To nie był koniec emocji. Przed tygodniem Sergio Ramos w samej końcówce uratował punkt w meczu z Barceloną. Tym razem, w doliczonym czasie gry, zdobył gola na wagę zwycięstwa.

Tytoń przy bramkach nie miał większych szans na skuteczne interwencje i w 6 dotychczasowych meczach Deportivo aż 13-krotnie wyjmował piłkę z siatki.

Real Madryt - Deportivo La Coruna 3:2 (0:0)
1:0 - Alvaro Morata 50'
1:1 - Joselu 63'
1:2 - Joselu 65'
2:2 - Mariano Diaz 84'
3:2 - Sergio Ramos 90+2'

Składy:

Real Madryt: Keylor Navas - Danilo (81' Marcelo), Pepe, Sergio Ramos, Nacho - Toni Kroos, Casemiro - Marco Asensio, Isco (72' Mariano Diaz), James Rodriguez - Alvaro Morata.

Deportivo La Coruna: Przemysław Tytoń - Juanfran, Sidnei, Raul Albentosa, Fernando Navarro - Guilherme, Celso Borges - Carles Gil, Emre Colak (58' Joselu), Ryan Babel (82' Faycal Fajr) - Florin Andone (75' Pedro Mosquera).

Żółte kartki: Morata, Navas, Ramos (Real) oraz Borges, Babes, Albentosa (Deportivo).

Sędzia: Jaime Latre.

UD Las Palmas - CD Leganes 1:1 (1:0)
1:0 - Livaya 21'
1:1 - Guerrero (k.) 76'

Komentarze (14)
Rafix95
22.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zamknij mordę, zwiędła pało ;);););););););) 
Badger
11.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Podniecacie sie tu a mistrzostwo i tak Barca zdobedzie;) 
avatar
mateusz025
11.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Redaktor to chyba zagorzały fan Barcelony z niespełnionym marzeniem odrobienia dzisiaj 3 pkt straty, a wracając do meczu to depor pierwszą bramkę zdobyło po faulu. Podobno sędziowie pomagają Re Czytaj całość
avatar
ikar
10.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Spokojnie spokojnie. REAL wygrał w końcówce ale prawda taka że bramka dająca tlen depo padła po faulu na casemiro. P. S. Takimi meczami wygrywa się ligę. 
butcherNS
10.12.2016
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
nędzny pisarczyku , jakie olbrzymie szczęście??? szczęście to masz ty , że pisząc takie bzdurne tytuły, jeszcze pracujesz!!! HALA MADRID!!!!