Część wynagrodzenia zawodnikom miał wypłacać Ruch, a część Fundacja Ruch Chorzów. Takie podwójne zatrudnienie nie jest zabronione, ale klub z Cichej 6 powinien ujawnić umowy przed Komisją, a - według informacji weszlo.com - nigdy ich do niej nie zgłosił.
Ponadto piłkarze nie otrzymywali od Fundacji Ruch Chorzów wynagrodzenia, co oznacza, że klub ma sięgające kilkuset tysięcy złotych długi wobec zawodników, o których istnieniu Komisja nie wiedziała. Po trzecie istnieje ryzyko, że Ruch w ten sposób omijał nałożony na niego przez Komisję limit zarobków piłkarzy.
Zawodnicy Niebieskich (m.in. Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kamiński, Grzegorz Kuświk, Michał Buchalik czy Filip Starzyński) byli zatrudniani w Fundacji jako specjaliści bądź pracownicy ds. marketingu i PR. Ich wynagrodzenie z tytułu tych umów wynosiło 2 tys. zł brutto, ale nigdy nie otrzymali tych pieniędzy.
Ruch ma zatem zaległości, ale wynikają one z umów, których nie przekazał Komisji, więc otrzymywał licencję na grę w Lotto Ekstraklasie. Za naruszenie przepisów licencyjnych chorzowskiemu klubowi grozi kara punktową bądź nawet degradacja z Lotto Ekstraklasy.
Sytuacja finansowa Ruchu nie jest najlepsza już od dłuższego czasu. Na początku maja klub otrzymał od miasta 18 mln zł i do października klub miał spłacić 1/3 tej pożyczki, ale w tym czasie zwrócił jedynie 3 mln. Władze miasta zamierzały wypowiedzieć klubowi umowę, ale ostatecznie na początku grudnia strony doszły do porozumienia. Pozostałe 3 mln zł pierwszej raty klub ma oddać do końca lipca 2017 roku, a do 31 grudnia 2017 roku Ruch musi zwrócić drugą ratę w wysokości 3 mln zł.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch: Myślałem, że znowu będę czwarty (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}