Gra psychologiczna między trenerami rozpoczęła się przed meczem. Kazimierz Moskal posłużył się przemilczeniem i zataił fakt, że kapitan Pogoni Rafał Murawski wyjechał do Monachium na zabieg i nie jest brany pod uwagę przy wyborze jedenastki. Jego miejsce zajął Marcin Listkowski, który w podstawowym składzie nie był od ośmiu miesięcy. Czesław Michniewicz rozrysował na papierze mozaikę, a nie rzeczywiste ustawienie swojego zespołu. Najbardziej wysuniętym piłkarzem był Samuel Stefanik, a Patrik Misak zajął miejsce na lewym, a nie prawym skrzydle.
Akcja wspomnianego duetu Słowaków dała Bruk-Betowi prowadzenie w 3. minucie. Stefanik podał do rodaka, który wbiegł między statystów w obronie Pogoni, a że Jakub Słowik odsłonił większość bramki, Misak strzelił spokojnie na 1:0. W stratę gola byli zamieszani poza bramkarzem Rapa, Rudol oraz Matras.
Dotychczas niecieczanie otworzyli wynik w sześciu meczach u siebie. Wszystkie wygrali. Po użądleniu Pogoni nie cofnęli się w jedenastu na własną połowę, a próbowali wysokiego pressingu. Dzięki przechwytowi przed polem karnym David Guba miał szansę na podwojenie przewagi, ale spudłował. Piłkarze Bruk-Betu byli zmobilizowani, by zrewanżować się za porażkę 0:5 w Szczecinie.
Pogoń spieszyła się powoli. Miała przewagę w posiadaniu piłki, ale nie miała pomysłu na ostatnie podanie. Pierwszym zaskakującym manewrem Portowców było zejście na skrzydło napastnika Adama Frączczaka, po którego dośrodkowaniu Kamil Drygas główkował nad poprzeczką. Tuż przed przerwą nieznacznie chybili Frączczak oraz Jarosław Fojut. Te dwa uderzenia zapowiadały, że Pogoń przechodzi z trybu "dzieci we mgle" na tryb "równorzędny przeciwnik".
ZOBACZ WIDEO Szczęsny spowodował, a następnie obronił rzut karny. Zobacz skrót meczu AS Roma - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]
Trener Pogoni wykorzystał w 46. minucie drugą zmianę i wprowadził Mateusza Lewandowskiego za Adama Gyurcso. Szczecinianie mieli ponownie problem z stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Słonie czekały na swoją szansę, a kiedy taka się nadarzyła, zdobyły gola. Stefanik dołożył gola do asysty w 55. minucie po rajdzie, który zakończył strzałem od słupka do siatki.
2:0 i Michniewicz triumfował. Trener dostał w Szczecinie dwa ciosy w ciągu roku, aż na sam jego koniec zrewanżował się. Latem Pogoń postanowiła nie przedłużać z nim kontraktu, a w sierpniu poniósł nad Odrą klęskę w roli szkoleniowca Słoni. W piątek lepiej przygotował drużynę, która po zdobyciu drugiego gola kontrolowała wydarzenia. W polu karnym Bruk-Betu zrobiło się gorąco raz, ale Kamil Drygas spudłował w 86. minucie.
Pogoń wyjechała z Niecieczy na tarczy, a jej dorobek w grudniu to dwa z dziewięciu możliwych punktów. Takiego regresu nie można wytłumaczyć tylko kontuzjami. Drużyna wołała swoją grą o urlopy, które w piątek rozpoczęła, choć bez czystego sumienia.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)
1:0 - Patrik Misak 3'
2:0 - Samuel Stefanik 55'
Składy:
Bruk-Bet: Dariusz Trela - Dalibor Pleva, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Guilherme - Mateusz Kupczak, Vlastimir Jovanović - Patrik Misak (76' Patryk Fryc), Bartłomiej Babiarz, Dawid Guba (70' Wojciech Kędziora) - Samuel Stefanik (61' Roman Gergel).
Pogoń: Jakub Słowik - Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes (34' Hubert Matynia) - Mateusz Matras, Takafumi Akahoshi - Marcin Listkowski (68' Łukasz Zwoliński), Kamil Drygas, Adam Gyurcso (46' Mateusz Lewandowski) - Adam Frączczak.
Żółte kartki: Guba (Bruk-Bet) oraz Rudol, Akahoshi, Lewandowski (Pogoń).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 2084