Guilherme: Za 100 lat będą nas wspominać

PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski

- Przyjechał do nas Real Madryt i ledwo zremisował, ale opowiadanie, że jesteśmy lepsi od Ajaksu włóżmy na razie między bajki - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Guilherme, pomocnik Legii Warszawa.

Dla Guilherme, rok 2016 będzie ważnym w karierze. Długo był uznawany za spory talent, ale dopiero teraz przełożył oczekiwania na boisko i stał się jednym z ważniejszych zawodników Legii Warszawa.

- To był dobry rok nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla klubu. Podwójna korona, awans do Ligi Mistrzów, potem do Ligi Europy. I to na stulecie klubu. Myślę, że za następne 100 lat kibice będą wspominać naszą drużynę z szacunkiem - mówi "Gui".

Pewnie wiele zależy od tego, na jakim etapie Legia zakończy rozgrywki. Wiadomo, że fazę grupową Ligi Mistrzów zaczęła w fatalnym stylu, od porażki 0:6 na własnym boisku z Borussią Dortmund.

- Mogliśmy wtedy zagrać lepiej. Ale też pamiętajmy, że Borussia to fantastyczna drużyna. Doceńmy naszych przeciwników, którzy strzelili sześć goli nam, a kilka dni później tyle samo bramek wbili rywalowi w Bundeslidze - mówi Brazylijczyk.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82

Faza grupowa była wielką lekcją dla legionistów, którzy z czasem przeszli niesamowite przeobrażenie. Z chłopców do bicia stali się równorzędnym rywalem dla solidnych europejskich drużyn. Przełomowym momentem był remis 3:3 na stadionie przy Łazienkowskiej z Realem Madryt. - Zdecydowanie. W przerwie mówiliśmy sobie: cieszmy się grą, grajmy spokojnie, podawajmy sobie piłkę, róbmy swoje, a wszystko będzie dobrze. To był mecz, w którym nabraliśmy do siebie większego zaufania - przyznaje Guilherme.

To był ten moment, gdy zawodnicy uwierzyli w to, że są w stanie rzucić rękawice największym. - To nie przypadek, że oni są warci kilka albo kilkadziesiąt razy więcej niż piłkarze Legii. Ale czym innym jest docenić przeciwnika, a czym innym przestraszyć się go. Jeśli wychodzisz na boisko przestraszony, nie masz szans - mówi piłkarz. - Czy to, że Ronaldo strzela 40 goli w sezonie oznacza, że nie mogę mu odebrać piłki? Jeśli wychodzisz na boisko z przekonaniem, że nic nie możesz zrobić, to na pewno tak będzie.

Fazę grupową Ligi Mistrzów Legia zakończyła fantastycznym meczem ze Sportingiem Lizbona. Jednocześnie był to niesamowity dzień dla Guilherme, który strzelił jedyną bramkę i zapewnił drużynie awans do wiosennych spotkań w Lidze Europy. - To chyba mój najważniejszy mecz. Po pierwsze, gol strzelony w Champions League, mój pierwszy. Wielu piłkarzy marzy o grze w tych rozgrywkach, nie mówiąc o zdobytej bramce. Po drugie, na trybunach była moja rodzina. Po raz pierwszy dwaj bracia oglądali mnie w Warszawie na żywo. I co ważne, przed meczem zmagałem się z urazem, nie mogłem normalnie trenować. Była jednak olbrzymia presja, żebym zagrał. Skończyło się fantastycznie - wspomina piłkarz.

Na przedmeczowej konferencji prasowej dziennikarz portalu Futbolfejs.pl zapytał trenera Jacka Magiery, czy Legia jest przygotowana na prowadzenie 1:0 do przerwy. Trener odpowiedział, że to byłby dobry scenariusz i dodał, że fajnie, gdyby bramkę strzelił właśnie Guilherme. Wszystko się spełniło. - Wszystko dzieje się zgodnie z wolą Boga. Wiem, że za wysiłek człowiek jest w jakiś sposób wynagradzany. W karierze miałem różne trudne momenty, ale właśnie dzięki temu, że się nie poddałem, że ciężko pracowałem, to spotkała mnie taka nagroda - mówi piłkarz. I przyznaje, że po meczu nie mógł zasnąć. Nie tylko dlatego, że przyjechała do niego cała rodzina, ale ze względu na adrenalinę. Rozmawiali w domu do rana a potem "Gui" spakował rzeczy i pojechał na trening.

Wiosną Legia zagra mecze 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam. Po świetnym zakończeniu rundy jesiennej kibice liczą na kolejny sukces, ale brazylijski pomocnik studzi nastroje. - W tej chwili jest czas na świętowanie, nikt się nie spodziewał, że będziemy tu, gdzie jesteśmy. Wyszliśmy z grupy śmierci w Lidze Mistrzów, jesteśmy w Lidze Europy. Przyjechał do nas Real Madryt i ledwo zremisował, ale opowiadanie, że jesteśmy lepsi od Ajaksu włóżmy na razie między bajki - mówi.

- Nasza forma w lutym będzie zależało od tego jak się przygotujemy podczas zimowych zgrupowań - zaznacza.

Dla wielu zawodników Legii przygodą życia była Liga Mistrzów. Kilku z nich zostało w klubu właśnie po to, żeby móc poczuć smak tych rozgrywek. Co dalej? Guilherme mówi, że prawdopodobnie zostanie w drużynie mistrza Polski. - Mam jeszcze rok kontraktu z Legią i zamierzam go wypełnić. Oczywiście jeśli pojawi się jakaś oferta, która będzie dobra dla mnie i dla klubu, to na pewno się dogadamy - zapewnia.

- Czuję się tu dobrze, myślę, że jestem lubiany. Wiadomo, że jeśli mógłbym zagrać w jakiejś topowej lidze, to czemu nie? To jest chyba normalne. Moje relacje z Legią zawsze były otwarte, szczere i uczciwe, tak będzie w dalszym ciągu. W tej chwili moja głowa i serce jest tutaj. Jeśli przyjdzie moment na odejście, to wtedy będę o tym myślał - dodaje.

W Warszawie był już agent piłkarza, rozmawiał z szefami warszawskiego klubu o ewentualnym przedłużeniu umowy, która obowiązuje do grudnia 2017.

Komentarze (1)
apollo3300
23.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo dla Guilherme za wiarę w siebie i chłodna głowę przed meczami z Ajaksem.
Jego tansfer do jednej z topowych lig Europy zakończy się na zespole z nizin tabel tych lig, ale to i tak będzie
Czytaj całość