Raport ws. katastrofy, w której zginęli piłkarze Chapecoense

Getty Images / Alan Pedro / Chapecoense
Getty Images / Alan Pedro / Chapecoense

Nie problem techniczny, a błąd ludzki spowodował katastrofę samolotu linii LaMia pod Medellin - poinformował kolumbijski instytut lotnictwa cywilnego Aerocivil. Z jego raportu wynika, że samolot nie miał zapasu paliwa i był zbyt mocno obciążony.

W tym artykule dowiesz się o:

28 listopada w okolicy miejscowości Rio Negro pod Medellin doszło do katastrofy lotniczej, w wyniku której zginęło 71 osób, w tym 19 piłkarzy brazylijskiego klubu Chapecoense. Śmierć ponieśli także działacze i dziennikarze sportowi - wszyscy lecieli na pierwszy mecz finału Copa Sudamericana z Atletnco Nacional de Medellin.

Badaniem przyczyny katastrofy zajęła się rządowa agencja Aerocivil. Wyniki jej śledztwa przedstawił pułkownik Fredy Bonilla, sekretarz ds. bezpieczeństwa powietrznego. Bonilla zaprzeczył, że samolot rozbił się m.in. z powodu usterki. - Nie było żadnego czynnika technicznego, a same błędy ludzkie. Błędy w zarządzaniu i organizacji lotu - powiedział.

Zdaniem kolumbijskiego eksperta, piloci mieli świadomość, że ilość paliwa w samolocie może nie wystarczyć na pokonanie dystansu między Santa Cruz a Medellin - maksymalny zasięg samolotu BAE 146 Avro RJ 85 wynosi 2 965 kilometrów, czyli w zasadzie dokładnie tyle, ile odległość między tymi miastami. Na dodatek z raportu wynika, że samolot był za bardzo obciążony - jego masa w momencie wylotu wynosiła 42 148 kilogramów, o 348 kilogramów więcej od dopuszczalnego limitu.

Pilot Miguel Quiroga w trakcie lotu zamierzał nawet wylądować w Bogocie, która jest położona o ponad 400 kilometrów bliżej Santa Cruz, jednak potem zmienił zdanie.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież

Paliwa powinno wystarczyć na lot o 30 minut dłuższy od zaplanowanego, a tego warunku nie spełniono. W planie lotu nie podano też drugiego, poza Bogotą, lotniska rezerwowego. - Przyjęte warunki dla tego lotu przez boliwijskie władze lotnicze i oraz linie lotnicze były nie do zaakceptowania - dodał pułkownik Bonilla.

Kolejną odkrytą przez rządową agencję nieprawidłowością był fakt, że samolot BAE 146 Avro RJ 85 nie był certyfikowany do lotu powyżej 29 tys. stóp, a plan lotu zakładał rejs nawet na 30 tys. stóp wysokości.

Aerocivil zaznacza, że przedłożony raport nie powstał, aby wskazać winnych, ale w celu zapobiegania podobnym wypadkom w przyszłości.

Na początku grudnia w związku z katastrofą aresztowano sześć osób, w tym szefa linii LaMia dwie inne osoby pracujące w firmie. Z kolei kontrolerka lotu Celia Castedo, która twierdziła, że ostrzegała, że samolot nie powinien lecieć do Medellin bez międzyladowania, uciekła do Brazylii i złożyła wniosek o azyl.

Komentarze (0)