Michał Pulkowski: Jeszcze nie jesteśmy w półfinale

Cichym bohaterem wtorkowego pojedynku ćwierćfinałowego o Puchar Polski z Zagłębiem Lubin był pomocnik Niebieskich Michał Pulkowski. Głównie dzięki agresywnej grze w odbiorze 30-letniego zawodnika Niebiescy dominowali w drugiej linii, co okazało się kluczem do wygranej.

Pierwsze dwa pojedynki ligowe w 2009 roku Michał Pulkowski zmuszony był obserwować z ławki rezerwowych. Do składu piłkarz wrócił w minioną sobotę i miał swój udział w pewnej wygranej Niebieskich w Bytomiu z Polonią 3:0. Jeszcze lepiej "Pulo" zaprezentował się w spotkaniu z Zagłębiem Lubin, gdzie dobry występ ukoronował niecodziennym trafieniem. - Nie chciałbym mówić głośno, którą częścią ciała zdobyłem tego gola, bo nie nadaje się to do publicznego komentarza - śmiał się po spotkaniu piłkarz, który w zamieszaniu podbramkowym popisał się nie lada instynktem. - Można powiedzieć, że przy mojej bramce to Marcin Zając mnie nabił - tłumaczył skromnie.

Pomocnik Niebieskich, pomimo wysokiej wygranej wie, że przed obiema drużynami jeszcze drugi pojedynek. - Być może jesteśmy w półfinale jedną nogą, ale na pewno nie dwiema. W rewanżu w Lubinie będziemy musieli postawić kropkę nad "i" - powiedział Pulkowski. - Na pewno nie zlekceważymy przeciwnika, bo Zagłębie to bardzo dobra drużyna i ma w swoich szeregach wielu doskonałych zawodników. Na pewno zagramy tam na poważnie i zrobimy wszystko żeby pewnie awansować - zapewnił zawodnik. - Zagłębie niczym nas nie zaskoczyło. Wynik może wskazywać, że grała drużyna z ekstraklasy z zespołem pierwszoligowym, ale wbrew rezultatowi lubinianie wcale nie zagrali słabo - dodał.

Przed Ruchem w najbliższą sobotę niezwykle ważny pojedynek z Odrą Wodzisław na Stadionie Śląskim. Dwie pewne wygrane zwiększają oczekiwania wobec zespołu. - Na pewno nie będziemy w każdym meczu wygrywać po 3:0. Wystarczy żebyśmy zwyciężali nawet po 1:0 - studzi emocje Michał Pulkowski, który jest zadowolony z faktu, że Niebiescy w końcu zaczęli strzelać gole. - To cieszy. W pierwszych dwóch meczach graliśmy nieskutecznie. Może w derbach z Górnikiem nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu dogodnych okazji, ale już w Gdańsku zmarnowaliśmy kilka świetnych szans. Teraz w końcu nam się udaje trafiać do siatki przeciwnika i właśnie dzięki zdobywanym bramkom i wygranym my się czujemy lepiej i cała otoczka wokół naszej drużyny jest pozytywna. Jest po prostu weselej - zakończył słynący z "żelaznych płuc" pomocnik.

Komentarze (0)