WP SportoweFakty: Na początku przygotowań pogoda was nie rozpieszcza. Czy kiedykolwiek trenował pan w takich warunkach?
Joao Nunes: Nie, to pierwsza taka sytuacja w moim życiu. W Portugalii klimat jest zupełnie inny. Tak naprawdę śnieg pada u nas tylko na jednej górze. Nie da się tego porównać z tym, co zastałem na początku roku w Gdańsku. Jak wszyscy mogą zobaczyć, tego śniegu spadło chyba trochę za dużo, do tego jest zimno. To jednak kolejne wyzwanie dla mnie, z którym muszę się zmierzyć. To jest moja przyszłość, w końcu przez najbliższe miesiące będę grał w Lechii. Nie mam więc z tym problemów.
Jak pańskie ciało reaguje na takie temperatury?
- To normalne. Muszę się zaadaptować i dać z siebie wszystko. Wiem doskonale, że przed wyjściem na dwór trzeba się rozgrzać. Jestem na to gotowy.
Jak pan znosi okres przygotowawczy? Wielu piłkarzy mocno narzeka na wzmożoną pracę i wyczerpujące treningi każdego dnia.
- Na pewno piłkarze wolą grać i być w rytmie meczowym. Ja mam jednak świadomość tego, po co wykonuje się tę ciężką pracę w okresie przygotowawczym. Mamy długą przerwę w rozgrywkach i trzeba się wzmocnić przed sezonem. Ja w ostatnim czasie dużo pracowałem sam, w Portugalii. Podczas urlopu biegałem, chodziłem na siłownię z trenerem personalnym. Przywykłem do tego i zawsze, gdy jestem w swoim mieście, wykonuję te ćwiczenia.
Za wami urlopy. Czy tych kilka tygodni wystarczyło do tego, by odpowiednio naładować akumulatory?
- Według mnie taka przerwa jest wystarczająca. Nie jestem przyzwyczajony do dłuższych. Na pewno było to przydatne, szczególnie dla obcokrajowców. Grając w Polsce, jesteśmy daleko od naszych domów. Teraz był moment na pojechanie do rodzin, czy zjedzenie obiadu z przyjaciółmi. To niesamowite i bardzo tego potrzebowaliśmy.
ZOBACZ WIDEO "Piątka" Realu Madryt w starciu z Granadą - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Za panem również pierwsza runda w lidze polskiej. Czy według pana gracie tak, jak można było tego oczekiwać?
- Nie tylko ja, ale i cały zespół musi iść tą samą drogą, jaką wyznaczył nam trener. Pracujemy bardzo dobrze i trzeba robić to dalej.
Czy mimo wszystko nie ma pan wrażenia, że tych punktów mogło i powinno być trochę więcej?
- Na pewno tak, bo przegraliśmy 2-3 mecze, których nie powinniśmy. Tak się jednak zdarza i musimy walczyć o to, by poprawić naszą grę. Taki mamy cel na resztę sezonu.
Lechia jest w ścisłej czołówce. Zdobędziecie upragnione mistrzostwo?
- Na pewno będziemy o nie walczyć. Jesteśmy tutaj po to, żeby pracować i wykonujemy swoje obowiązki najlepiej jak tylko potrafimy. Z pewnością gdy tylko będzie taka możliwość, powalczymy o mistrzostwo.
Kto według pana jest największym rywalem do mistrzostwa?
- Musimy patrzeć na wszystkie drużyny, nie tylko na będącą w coraz wyższej formie Legię Warszawa, czy Jagiellonię Białystok mającą tyle samo punktów, co my. Za nami wiele bardzo trudnych spotkań. Choćby w Kielcach przegraliśmy z niżej notowaną Koroną 0:2. Nie można patrzeć na to, że największym rywalem jest Jagiellonia, Legia, czy Lech, bo wygrywać trzeba z każdym.
Teoretycznie najtrudniejsze mecze będziecie grali w domu, gdzie niejednokrotnie pokazaliście siłę.
- To prawda i jest to bardzo ważne dla nas. Jak gra się u siebie przy tak niesamowitej publiczności, to na boisku jest nam dużo łatwiej. Nasi kibice wiele razy pokazywali się z jak najlepszej strony i cieszę się, że najważniejsze spotkania zagramy w Gdańsku.
Czy przychodząc do Lotto Ekstraklasy uważał pan, że ta liga będzie wyglądać właśnie tak?
- Muszę być szczery i powiem, że osoby z zagranicy patrzą zupełnie inaczej na ligę polską, niż wygląda to naprawdę. Jak przyjechałem do Polski to zobaczyłem, że rywalizacja w drużynie jest olbrzymia, a liga jest naprawdę bardzo ciężka. To niesamowite i fakt, że każdy zespół stanowi olbrzymie zagrożenie i nie ma tutaj łatwych meczów jest bardzo dobry dla rozwoju piłkarzy.
A samo życie w Polsce? Czy mocno różni się od tego w Portugalii?
- Na pewno jest inaczej. Choćby w Portugalii jest zupełnie inna pogoda. Mi się jednak żyje w Polsce bardzo dobrze. Cieszę się z tego, że trafiłem właśnie do Gdańska. To piękne miasto. Pod nosem mamy plażę i to pomaga mi bardzo. Żyjąc w Portugalii, możliwość pójścia nad morze była dla mnie normalna.
Rozmawiał Michał Gałęzewski