Czeski napastnik pozostawił po sobie dobre wrażenie w KGHM Zagłębiu Lubin

Michal Papadopulos, chociaż w ostatniej rundzie strzelił zaledwie jedną bramkę, to na stałe zapisał się do pamięci kibiców KGHM Zagłębia Lubin.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
PAP/Maciej Kulczyński / PAP/Maciej Kulczyński
Michal Papadopulos przyszedł do KGHM Zagłębia Lubin w lipcu 2012 jako wolny zawodnik. Czeskiego napastnika zatrudnił jego rodak Pavel Hapal, który wówczas był trenerem Miedziowego zespołu.

Jego CV było niezwykle ciekawe. Oto napastnik reprezentacji Czech, który jako nastolatek trafił do słynnego Arsenalu. Tam trenował i grał w jednej drużynie chociażby z Ceskiem Fabregasem. Udało mu się nawet zadebiutować w zespole Arsene'a Wengera w Pucharze Ligi, ale w przeciwieństwie do Hiszpana nie zwojował Premier League.

Później jego losy różnie się układały. Wrócił do Czech i w styczniu 2006 roku został kupiony do Bayeru Leverkusen. Kwota 1,5 miliona euro na ówczesne warunki również nie była mała. Miał 20 lat, grał w młodzieżowych reprezentacjach Czech i cała kariera stała otworem. Przez trzy lata w Bundeslidze strzelił jednak tylko dwa gole i znów zmienił otoczenie.

Ponownie wrócił do Czech i zaliczył jeden z najbardziej udanych okresów w swojej karierze. Strzelił 11 bramek w lidze, zadebiutował w dorosłej kadrze Czech i to miał być moment zwrotny. Przeniósł się do SC Heerenveen, ale tutaj kariery nie zrobił. Później była Rosja aż w końcu trafił do Polski do KGHM Zagłębia Lubin.

ZOBACZ WIDEO Kolejne potknięcie Barcelony! Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Był to 2012 rok, Pavel Hapal prowadził Miedziowych i start w nowym zespole miał kapitalny - Papadopulos świetnie się zastawiał, bardzo dobrze radził sobie w powietrznych warunkach. Był najlepiej grającym tyłem napastnikiem w całej lidze. W pierwszym roku strzelił 11 goli w 27 meczach i był jednym z objawień.

Kolejny sezon był jednak fatalny w wykonaniu Papadopulosa oraz całego Zagłębia. Miedziowi spadli z ligi, a czeski napastnik strzelił zaledwie gola w 24 spotkaniach. Jednak on w przeciwieństwie do Arkadiusza Piecha przyszedł do gabinetu prezesa i powiedział, że chce zostać i pomóc drużynie w powrocie do Ekstraklasy. Przy okazji zgodził się grać za niższą stawkę w I lidze.

Taka postawa bardzo spodobała się kibicom, a Papadopulos pomógł drużynie w awansie, zdobywając 10 goli. W poprzednim sezonie osiem trafień to również nie był to najgorszy wynik, ale w obecnych rozgrywkach rozczarowywał. W sumie wystąpił w 21 meczach, uzyskując zaledwie jedną bramkę.

Sam piłkarz podkreśla, że nadszedł czas na zmianę barw klubowych, a na dodatek jego kontrakt wygasał latem tego roku. W Lubinie pozostawił po sobie dobre wrażenie - głównie swoją ambitną postawą na boisku oraz chęcią pomocy drużynie w I lidze. Ze skutecznością było już gorzej, ale całkiem możliwe, że Papadopulos po prostu potrzebował zmiany klimatu.

Czy Papadopulos zostanie podstawowym zawodnikiem Piasta?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×