Szymon Mierzyński: Mundial 48 - wszyscy narzekają, a i tak będą oglądać (komentarz)

PAP/EPA
PAP/EPA

Niższy poziom turnieju, zwłaszcza w fazie grupowej? Tak. Zbyt dużo słabych uczestników? Tak. Te argumenty nie mają jednak znaczenia, bo mundial w 48-zespołowym składzie i tak będą oglądać wszyscy.

FIFA z Giannim Infantino na czele podjęła decyzję o rozszerzeniu stawki z pobudek czysto finansowych i to pozostaje poza dyskusją. Trzeba mieć jednak świadomość, że mistrzostwa świata, które odbywają się w cyklu czteroletnim, będą budzić zainteresowanie bez względu na ich formę i liczbę meczów.

Piłkę nożną kocha cały świat i działacze doskonale o tym wiedzą, dlatego tak naprawdę nie podejmują żadnego ryzyka. Krytyki będzie mnóstwo, jest ona w wielu aspektach w pełni uzasadniona, bo poziom niektórych meczów fazy grupowej może być zatrważający. To jednak wcale nie oznacza, że ludzie nie będą ich oglądać.

Panama, Haiti, Arabia Saudyjska, Chiny, Burkina Faso, Zjednoczone Emiraty Arabskie - czy ktoś będzie chciał śledzić poczynania tych reprezentacji? Gdybyśmy mieli to robić na co dzień, to oczywiście, że nie, ale raz na cztery lata? Egzotyka ma to do siebie, że kibice z czystej ciekawości będą chcieli ją zobaczyć, a ryzyko przesytu jest niewielkie, bo słabeusze i tak pojadą do domu po dwóch meczach.

48-drużynowy mundial nie będzie klęską, a najlepszym dowodem jest Euro 2016, w którym wzięła udział niemal połowa krajów Starego Kontynentu. Na mistrzostwach świata pojawi się niespełna jedna czwarta stawki, więc sito eliminacyjne i tak jest nieporównywalnie większe.

Pozostaje jeszcze kwestia logistyki. Trzeba przygotować 48 ośrodków treningowych, tyle samo miejsc zakwaterowania dla drużyn i nieco więcej stadionów, bo do rozegrania będzie 80 meczów. To jednak tylko kwestia pieniędzy, a te w ostatnich latach sypią się w futbolu jak z rogu obfitości.

Szymon Mierzyński

[color=black]ZOBACZ WIDEO Dakar: La Paz - wysoko, ale mety jeszcze nie widać (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

[/color]

Źródło artykułu: