Zagłębie wystąpiło bez swoich kluczowych zawodników: Sretena Sretenovicia i Michała Golińskiego. - Ja myślę, że od roku mamy szeroką kadrę i zawodnicy, którzy wchodzą z ławki jeszcze bardziej wzmacniają nasz skład. Nie ważne kto siedzi na rezerwie, kto gra. My jesteśmy drużyną i wiadomo, że jest jedenaście miejsc, ale nikt nie obraża się, iż siedzi na ławce rezerwowych - mówił po spotkaniu Maciej Iwański. W kolejnym meczu obaj zawodnicy powinni już zagrać, ale wypadli z kolei Grzegorz Bartczak oraz Rui Miguel - obaj za żółte kartki. Już w przerwie Rafał Ulatowski miał pretensje do Jarosława Żyro o niektóre decyzje i w tunelu prowadzącym do szatni rozmawiał na ten temat z arbitrem spotkania.
Zagłębie już w trzeciej minucie zdobyło bramkę, kiedy ładnym strzałem z głowy popisał się Michał Stasiak. Defensor Zagłębia mógł ustrzelić hat-tricka, bowiem w dalszej części spotkania najpierw piłka po jego strzale minęła bramkę rywali, a już w drugiej połowie trafił w słupek. - Odra trochę nas zaskoczyła, bo zagrała bardzo słaby mecz - wypalił po meczu Stasiak. - Ale na pewno spotkanie to ustawiła szybko strzelona bramka - dodał. Jeszcze w pierwszej połowie bramkę zdobył Piotr Włodarczyk, dla którego był to dopiero drugi gol w tym sezonie, a pierwszy w Lubinie. "Włodar" zastąpił w ataku Michała Chałbińskiego i spisał się bardzo dobrze. - Rywalizacja między mną, a Michałem jest zdrowa. We wcześniejszych meczach grał on teraz grałem ja, zobaczymy kto zagra z Legią. Czy boję się gwizdów w Warszawie? Nie, nie boję się, bo kibice często gwiżdżą na stadionie i przyzwyczaiłem się już - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Włodarczyk. Trudno się dziwić, bo były zawodnik Legii zagrał bardzo dobre spotkanie, chociaż podobnie jak Stasiak mógł ustrzelić hat-tricka. Fani Zagłębia po trafieniu Włodarczyka chóralnie śpiewali "Włodar do kadry!". - Forma rośnie nie tylko w ofensywie, ale i w defensywie, ponieważ ponownie nie straciliśmy bramki. W następnym meczu gramy znowu o trzy punkty, nie kalkulujemy, tylko chcemy wygrywać - odważnie zapowiada Włodarczyk. - Dzisiaj zdecydowanie przeważaliśmy i Odra praktycznie nam nie zagroziła. Mogliśmy wygrać znacznie więcej, bo mieliśmy dużo sytuacji - dodał.
Strzelec ostatniego gola Maciej Iwański przyznał, że na boisku wcale nie było tak łatwo, jakby mógł wskazywać na to wynik oraz gra. - Nigdy nie jest łatwo, lekko i przyjemnie, bo wszystko zależy od dyspozycji dnia, a my dyspozycję mamy bardzo dobrą od meczu z Lechem i pokazujemy to grając ofensywnie i strzelając bramki. Szkoda, że nie udało się strzelić w Poznaniu, bo tam byliśmy zdecydowani lepsi, ale to już historia. Dzisiaj wygraliśmy 3:0, ale jutro już zapominamy o tym meczu i myślimy o Legii Warszawa - mówił po spotkaniu Iwański, który przypomniał, że wcześniejsze pojedynki z Odrą były trudniejsze, bo były rozgrywane już w pierwszej kolejce. - Zawsze z Odrą graliśmy pierwsze mecze w rundzie. Czy to na wiosnę czy to na jesień i wiadomo, że po obozach przygotowawczych różnie bywa z formą. Bardzo się chce, ale nie zawsze wychodzi. Jednak jakoś byliśmy o jedną bramkę lepsi. Dzisiaj był to trzeci meczu w rundzie i pokazaliśmy, że jesteśmy na właściwych torach - dodał "Ajwen".
Zawodnik mistrza Polski przypieczętował zwycięstwo Zagłębia precyzyjnym strzałem tuż przed zakończeniem meczu, kiedy umieścił piłkę między słupkiem, a bramkarzem. - O takich strzałach myśli się na treningu czy to w domu analizując grę, ale nie zawsze takie sytuacje nadarzają się w meczu. Dzisiaj była okazja, wygrywaliśmy 2:0 i wiadomo, że zawodnik inaczej psychicznie podchodzi do tego i dlatego pozwoliłem sobie na strzał, co było z korzyścią zespołu, bo gol padł - dodał Iwański. - Ta bramka pokazała, że jest to wysokiej klasy zawodnik - przyznał Wiesław Wojno, trener Zagłębia.
Zagłębie wygrało z Odrą 3:0, która w ostatnich meczach prezentowała się bardzo dobrze. - Myślę, że zaszkodził nam środowy mecz w Pucharze Ekstraklasy - próbował usprawiedliwiać swoich podopiecznych Janusz Białek. Jednak tego dnia Odra praktycznie nie istniała na boisku. Już za tydzień Miedziowi zagrają z Legią, która jest bez formy. - Czy taki scenariusz jak w maju poprzedniego roku życzylibyśmy sobie? Oczywiście, że tak - zakończył Iwański.