Korona na kolanach - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Korona Kielce

Stal Stalowa Wola w przerwie zimowej znacznie się wzmocniła. Jak bardzo, to pokazał to sobotni mecz, w którym gracze z Podkarpacia rozbili faworyta do awansu aż 3:0. Debiut w barwach Stali zaliczył między innymi Konrad Cebula, który swój pierwszy mecz w nowym klubie okrasił zdobyciem bardzo ładnego gola.

Początek pojedynku pomiędzy Stalą ze Stalowej Woli a Koroną Kielce nie zapowiadał tego, co się stanie później. Pierwsze minuty przebiegały dość spokojnie z lekką przewagą optyczną graczy z Kielc. Pierwsza okazja do zdobycia gola nadarzyła się w 7. minucie, ale dośrodkowanie Ediego było bardzo niedokładne. W odpowiedzi ładną, składną akcję przeprowadził duet nowych zawodników Stali: Grzegorz Kmiecik i Konrad Cebula, lecz ostatecznie piłkę przejęli piłkarze Korony. W 9. minucie z rzutu wolnego uderzał Krzysztof Trela, ale trafił w mur. Widać było, że Stalowcy złapali wiatr w żagle, bo już chwilę później golkipera gości sprawdził Kamil Karcz. W pierwszym kwadransie gry mieliśmy jeszcze tylko jedną, godną odnotowania sytuację. W 15. minucie aktywny na lewej flance Paweł Sobolewski dośrodkował w pole karne, gdzie z piłką minął się Tomasz Wietecha, ale nikt z jego partnerów nie zamknął akcji. Chwile później strzał Ediego został zablokowany przez defensorów gości, którzy zagrali w tych zawodach kapitalnie. - Podziwiam moich obrońców. Byli zawsze tam, gdzie uderzali zawodnicy Korony i blokowali strzały, bądź przejmowali futbolówkę. Jestem bardzo zadowolony i zaskoczony ich postawą - stwierdził na konferencji prasowej szkoleniowiec Stalówki, Władysław Łach.

Potem nastąpił ponowny przestój w grze obu zespołów. Widać było, że Korona nie gra tego, co pokazywała w potyczce z Widzewem. Za ten stan rzeczy winę ponosi trener kielczan. - Przyznaję, że popełniłem błędy taktyczne, źle ustawiłem drużynę. To jest dla nas blamaż. Nie zostawiliśmy tyle zdrowia, co podczas ostatniego meczu. Chciałbym żeby to był ostatni taki pojedynek w naszym wykonaniu - powiedział Włodzimierz Gąsior, szkoleniowiec Korony. W 23. minucie ponownie Edi strzelał z rzutu wolnego, lecz na posterunku był Wietecha. Pięć minut później licznie zgromadzeni kibice oszaleli z radości. Akcję marzenie przeprowadził Cebula, który minął kilku rywali, zagrał w pole karne, gdzie był Kamil Karcz, który głową skierował piłkę do siatki. - Wydaje mi się, że tak bramka ustawiła całe spotkanie - stwierdził bohater sobotniej konfrontacji, Konrad Cebula. Korona starała się zdobyć gola, ale w tych zawodach brakowało jej argumentów. - Popełniliśmy zbyt dużo błędów. Mam do siebie największy żal - stwierdził Radosław Cierzniak.

Druga odsłona pojedynku w Stalowej Woli rozpoczęła się od… awarii zegara. To chyba podziałało mobilizująco na gospodarzy. W 53. minucie Cierzniak po raz drugi musiał wyjmować piłkę z siatki. Na 40 metrze od bramki Korony piłkę dostał Krystian Lebioda, który popędził na bramkę gości i będąc sam na sam z bramkarzem żółto-czerwonych wpakował piłkę do bramki. Kielczanie otworzyli się i chwilę później, gdyby mniej egoistycznie zagrał Grzegorz Kmiecik mogło być 3:0. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 55. minucie Konrad Cebula dostał piłkę na linii pola karnego i przelobował golkipera Korony. Publiczność oszalała. Od tego momentu placem gry zawładnęli goście. - Po trzecim golu Stal się cofnęła i nam się zaczęło dużo lepiej grać - powiedział bramkarz Korony.

Korona próbował za wszelką cenę zdobyć kontaktowego gola, ale jej akcje kończyły się na dobrze spisującej się defensywie zielono-czarnych. Gospodarze co jakiś czas groźnie kontrowali. W 70. minucie bardzo groźnie było pod bramką Stali. W tej części gry na uwagę zasługuje postawa Jacka Kiełba, który co chwilę nękał Stalowców. Do końca zawodów obraz gry nie uległ już zmianie. Akcje Korony przypominały bicie głową w mur, stalowy mur. Ostatecznie Stal Stalowa Wola pokonała niespodziewanie Koronę Kielce aż 3:0. - Wstydzę się jako trener, za to co zaprezentowaliśmy w tym meczu. Gratuluję Stali wygranej. Liczę, że jeśli w każdym spotkaniu Stalowa Wola będzie tak grać, to utrzymanie mają pewne - zakończył trener kielczan.

Stal Stalowa Wola - Korona Kielce 3:0 (1:0)

1:0 - Karcz 28'

2:0 - Lebioda 53'

3:0 - Cebula 55'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Wieprzęć, Treściński, Maciorowski, Lebioda, Karcz (89' Paknys), Uwakwe, Szwajdych, Trela, Cebula (80' Salami), Kmiecik (68' Wasilewski).

Korona Kielce: Cierzniak - Bednarek, Nawotczyński, Markiewicz, Szyndrowski (46' Kuzera), Zganiacz (65' Popławski), Edi, Sobolewski, Kiełb, Gawęcki, Konon (46' Cichos).

Żółte kartki: Karcz, Cebula, Wasilewski (Stal) oraz Szyndrowski, Zganiacz (Korona).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 5000 (w tym gości około 550).

Najlepszy piłkarz Stali: Konrad Cebula.

Najlepszy piłkarz Korony: Paweł Sobolewski.

Piłkarz meczu: Konrad Cebula.

Komentarze (0)