Czarny tydzień Liverpoolu. Szykuje się historyczna wtopa

PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL

Trzy domowe porażki Liverpoolu to jedna z najczarniejszych serii The Reds na Anfield w historii klubu. We wtorek Liverpool może sięgnąć dna, jeśli przegra z Chelsea.

Porażka z Chelsea to jak najbardziej realny scenariusz, ponieważ The Blues są w wyśmienitej formie i to oni będą faworytami. Juergen Klopp ma się czego obawiać, ponieważ Liverpool FC może wyrównać niechlubną serię z 1923 roku. Wówczas The Reds przegrali cztery mecze z rzędu przed własną publicznością.

Konia z rzędem temu kto jeszcze kilka tygodni temu przewidziałby taki regres formy Liverpoolu. Wielu ekspertów uważało, że to The Reds, a nie Chelsea grają "najlepszą piłkę w Anglii". Szybkie akcje, duża wymienność pozycji i przede wszystkim widowiskowość - to cechowało Liverpool.

Dzisiaj to tylko zgliszcza, na których stoi Klopp. Niemiecki trener przegrał w ciągu tygodnia ze Swansea City, Southampton oraz Wolverhampton Wanderers. Dwa ostatnie wyniki miały decydujące znaczenie, ponieważ The Reds nie awansowali do finału Pucharu Ligi i odpadli z Pucharu Anglii.

Na Kloppa wściekł się Gary Lineker, świetny niegdyś napastnik reprezentacji Anglii. Zarzucił mu brak szacunku dla historycznych rozgrywek Pucharu Anglii, ponieważ wystawił wielu młodych zawodników, którzy nie sprostali zadaniu. Klopp wziął niepowodzenie na własne barki, ale te mecze pokazały kolejny raz, że głębia składu nie jest najlepsza. Przeciwko Plymouth Argyle na Anfield Niemiec także dał szansę zmiennikom i srogo się rozczarował. Remis 0:0 sprawił, że niezbędna była powtórka, w której wygrał zaledwie 1:0.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Chelsea rozbiła II-ligowca [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

2017 rok jest katastrofalny dla Liverpoolu. Z ośmiu meczów The Reds wygrali zaledwie raz, ponosząc aż cztery porażki. - Na każdy występ z osobna jest jakieś wytłumaczenie, ale nie jestem pewien, czy powinniśmy ich szukać. Zwykle nie jestem zbyt ostry jeśli chodzi o krytykę, uważam, że nie powinno się być zbyt emocjonalnym kiedy się kogoś krytykuje, to bez sensu - tłumaczy Klopp.

Czy to oznacza wielki kryzys Liverpoolu? Z pewnością coś się zepsuło w ostatnich tygodniach i siedem styczniowych spotkań wyglądało tak samo - brakowało jakości The Reds. Ich akcje nie były już tak spektakularne, jak w pierwszej części sezonu. Z drugiej strony każda drużyna przeżywa kryzys w rozgrywkach i najwyraźniej dotknął on teraz ekipę Kloppa. Pytanie tylko, jak Niemiec poradzi sobie z tą sytuacją i jak szybko podniesie się Liverpool.

Źródło artykułu: