Liczymy na przyjazd około 250 tysięcy ludzi - II część rozmowy z Michałem Brandtem, RP Biura Prez. Gdańska ds Euro 2012

Michał Brandt, Rzecznik Prasowy Biura Prezydenta Gdańska ds Euro 2012, w drugiej części rozmowy z portalem SportoweFakty.pl opowiada o przygotowaniach Gdańska do Euro 2012, inwestycjach prowadzonych w mieście i planowanej organizacji samego turnieju w Gdańsku.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Jak wygląda sprawa rewitalizacji Letnicy?

Michał Brandt: Jest to zdecydowanie bardziej skomplikowana sprawa, niż budowa samego stadionu. Była to trochę zapomniana dzielnica. Część lokatorów opuściła już swoje budynki w okolicy ulicy Uczniowskiej. Ci ludzie otrzymali lokale zastępcze. Są to dosyć nowoczesne mieszkania i nie mają oni czego żałować. Protestów nie było. Jest to robione po to, aby zrobić w tym miejscu przestrzeń na Drogę Zieloną, której część zostanie tam poprowadzona i będzie stanowiła bezpośrednie zaplecze projektu Baltic Arena. W tym miejscu chciałbym przypomnieć, że nazwa stadionu będzie sprzedana. Osobno prowadzone są dyżury, gdzie każdy może przyjść i powiedzieć o swoim problemie.

Powstała kamera internetowa, przedstawiająca rozwój budowy stadionu. Cieszy się ona dużym zainteresowaniem kibiców?

- Jest spore zainteresowanie kibiców. Największe było na samym początku, kiedy serwer się zablokował. Teraz sytuacja się uspokoiła. Notujemy jednak nadal bardzo dużo wejść. To był dobry pomysł tym bardziej, że inne miasta też mają zarejestrowane takie kamery. Dla przykładu ma ją Warszawa. Trudno byłoby sobie więc wyobrazić, żebyśmy my tego nie mieli. Tym bardziej, że zdjęcia, które robi ta kamera zostaną użyte do zmontowania filmu. Będzie to taki film, jaki często emitowany jest na Discovery Channel, gdzie w kilkuminutowym filmie widać, jak powstaje obiekt. Jest to fajna sprawa.

Ilu ludzi pracuje przy budowie Baltic Areny?

- Przy budowie Baltic Areny pracuje kilkaset osób. Jest to firma WAKOZ, jej podwykonawcy, spółka BIEG.

Jak wyglądają inne inwestycje w Gdańsku? Przykładowo Trasa Sucharskiego może nie być ukończona do 2012 roku...

- Tak, to prawda... Nie ma co ukrywać, jest to znacznie trudniejsza inwestycja, niż sam stadion, w którym zamyka się przestrzeń i się go buduje. Trasa Sucharskiego nie będzie gotowa w stu procentach do 2012 roku. Prawdopodobnie tunel pod Wisłą nie będzie podwójny, a będzie to jeden tunel, aby tylko zapewnić dojazd. Dla nas priorytetem jest natomiast ulica Słowackiego. Jest to ulica łącząca Port Lotniczy i stadion. Kończą się konsultacje społeczne i jest to dobry znak, gdyż już niedługo rozpoczną się prace. Mam wrażenie, że w ciągu kilku tygodni usłyszymy kto wystartuje w przetargu. Czas nagli i to musi być zrobiona. Ważną dla nas inwestycją jest też ostatni odcinek trasy W-Z, który połączy ulicę Kartuską z obwodnicą.

Przypuśćmy taki scenariusz. Gdańsk dostał organizację Euro, a do grupy grającej w Gdańsku zakwalifikują się Anglia, Chorwacja, Niemcy i Rosja. Jak pomieścicie kibiców?

- Byłoby to duże wyzwanie, nie ukrywam. Mam nadzieję, że ze względu na bliskość morza, gościć będziemy drużyny skandynawskie. Tym bardziej, że do Gdańska można dopłynąć promami. Na każdy scenariusz trzeba się jednak przygotować. Stale współpracujemy z Komendą Policji, Strażą Miejską. Osoby odpowiedzialne za przygotowania są na bieżąco informowane co się dzieje. Mają też plany awaryjne, jakie drogi otworzyć, jakie wyłączyć, z jakich zrobić drogi jednokierunkowe na czas trwania Euro 2012 tak, żeby ruch przebiegał sprawnie. Gdyby się okazało, że kibice będą agresywni, to trzeba będzie skierować większe siły policji do stref fanów, gdzie będzie można publicznie oglądać mecze. O bezpieczeństwo na stadionie nie ma się bowiem co martwić. Dostaniemy też wsparcie od policji tych państw, których drużyny będą grały. Jest tak zwyczajowo przyjęte.

Gdzie są planowane strefy fanów?

- Mamy zaplanowane jedną oficjalną strefę dla UEFA. Jest to były Plac Zebrań Ludowych. To duży teren położony w bardzo dobrze skomunikowanym miejscu. Blisko dworca i blisko centrum. To 27 tysięcy metrów kwadratowych i z naszych wyliczeń wynika, że może tam wejść do 50 tysięcy ludzi. Zgodnie z polskim prawem są to dwie osoby na metr kwadratowy. Nie sądzę jednak, żeby przyszło tam aż tak dużo osób. Chcemy stworzyć także dodatkowe strefy publicznego oglądania. Jedną z nich będzie Targ Węglowy, ulica Długa i Długi Targ, drugi, to hipodrom w Sopocie, a trzeci, to Skwer Kościuszki w Gdyni. Jest to kwestia do dogrania z Urzędami Miejskimi tamtych miast. Chcieliśmy też wyznaczyć strefę fanów bliżej samego stadionu. Myślimy tutaj o stadionie Polonii Gdańsk, który jest dobrze skomunikowany na trasie pomiędzy centrum, a Baltic Areną.

Stadion Polonii ma być wobec tego wyremontowany?

- Raczej nie. Jest to związane z tym, że jak dojdziemy do porozumienia z właścicielem będą zainstalowane sanitariaty, budki z jedzeniem, ogromne ekrany, reklamy sponsorów.

Ilu przyjezdnych jesteście w stanie pomieścić?

- Liczymy, że w trakcie dwóch tygodni w Gdańsku, do Gdańska przyjedzie około 250 tysięcy ludzi. Jest to ogromna liczba, ale jesteśmy ich w stanie pomieścić. Większość kibiców nie będzie szukała bowiem miejsc noclegowych w hotelach 3-4 gwiazdkowych, tylko wykorzysta pensjonaty. Mamy tu bardzo bogate zaplecze. Są akademiki, jest wiele obiektów niekategoryzowanych, hotele dwugwiazdkowe.

Zamierzacie zrobić jakieś dodatkowe pola namiotowe?

- Chcemy zrobić strefę o nazwie Fan Camp. Będzie to wybudowana tymczasowa hala, zapewniająca łóżka piętrowe, sanitariaty i dach nad głową. Za to się płaci kilkanaście Euro za noc i wielu kibiców wybiera takie rozwiązanie, gdyż oglądają mecz, zostają na noc i wracają następnego dnia. Ludzie mniej zamożni nie wybierają hoteli.

No właśnie. A propos zamożności.. Czy mieszkańcy Gdańska nie odczują Euro na własnych portfelach? Gdy przyjedzie wielu obcokrajowców, wszystkie ceny pójdą drastycznie w górę...

- Jest to pewien kłopot. Należy się spodziewać, że ceny na krótki czas zostaną podniesione ze względu na kibiców. Nie wiadomo jednak z jakich państw oni przyjadą. Gdyby przyjechali z Rumunii, czy Bułgarii, to mógłby być to mniejszy zarobek. Mimo wszystko doświadczenie pokazuje, że żadne miasto, które organizowało Euro nie straciło na tej imprezie. Jest to pośrednio ogromny zwrot pieniędzy do kasy miasta. Wiadomo, że to, co turysta wyda idzie do kasy miejskiej poprzez podatki, zarabiają mieszkańcy, są dodatkowe miejsca pracy. Zyskujemy na tym wszyscy.

Czy jest szansa, że na Baltic Arenie będzie tor żużlowy, lub bieżnia lekkoatletyczna?

- Nie. To jest stadion tylko i wyłącznie piłkarski. Nie będzie tam ani bieżni, ani toru żużlowego. Będzie tam tylko boisko, a trybuny znajdą się w odległości 6-10 metrów od linii autowej. Nie ma szans na to, aby coś jeszcze wcisnąć. Dookoła stadionu zostanie natomiast wyznaczony tor wrotkarski i będą tam się mogły odbywać zawody, a także każdy amator będzie mógł tam pojeździć w wolnym czasie.

Na pewno planujecie jakieś imprezy towarzyszące...

- Na razie jest za wcześnie, aby mówić o konkretach. Będą jednak na pewno towarzyszyły różnego rodzaju koncerty, czy pikniki. Chcemy pokazać Gdańsk, ale nie tylko. Chcielibyśmy, aby zaprezentował się cały region. Myślimy o Kaszubach i o naszym województwie. Inne miasta też mogą się pokazać. Pokażemy, że to jest piękny region i warto tu przyjeżdżać nie tylko na mecz, ale też inwestować tutaj, pojeździć po wzgórzach, kąpać się w morzu i odpocząć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×