Nastroje w obu zespołach przed tym spotkaniem dalekie były od idealnych. Hamburger SV w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Po osiemnastu kolejkach zajmował przedostatnie miejsce w tabeli Bundesligi. Z kolei Bayer Leverkusen sklasyfikowany był na dziewiątej lokacie. To pozycje dalekie od oczekiwań wszystkich osób związanych z tymi klubami.
W dodatku goście zagrali osłabieni brakiem Hakana Calhanoglu, który w ostatnich meczach był czołowym piłkarzem Bayeru. Aptekarze chcieli się zrehabilitować za porażkę sprzed tygodnia, gdy ulegli u siebie Borussii M'gladbach 2:3, choć prowadzili do przerwy 2:0.
O pierwszej połowie wystarczy napisać, że się odbyła. To było fatalne i mało ciekawe 45 minut, w których brakowało celnych strzałów. Po przerwie odważniej do ataków ruszyli gospodarze. Blisko zdobycia gola był Filip Kostić, lecz piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.
W 75. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Nicolai Mueller dograł w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Kyriakos Papadopoulos, który strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Radość Greka była ogromna, gdyż zdobył gola przeciwko swojemu byłemu klubowi, z którego wypożyczony jest do Hamburga. Zemsta Papadopoulosa dała gospodarzom trzy punkty i awans na szesnastą pozycję w tabeli. Bayer robił wszystko, by zdobyć choćby punkt. Blisko doprowadzenia do wyrównania był Stefan Kiessling, który w 85. minucie trafił w poprzeczkę.
ZOBACZ WIDEO Manchester United przegrywa, ale i tak jest w finale - zobacz skrót meczu z Hull [ZDJĘCIA ELEVEN]
Hamburger SV - Bayer Leverkusen 1:0 (0:0)
1:0 - Kyriakos Papadopoulos 75'
[multitable table=729 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]