Mateusz Kuchta na początku sezonu był podstawowym bramkarzem Górnikiem Zabrze. Po pięciu kolejkach stracił jednak miejsce w składzie śląskiego klubu i przegrał rywalizację z bardziej doświadczonym Grzegorzem Kasprzikiem. W pięciu pojedynkach 21-latek wpuścił 6 bramek.
W październiku Kuchta nabawił się kontuzji i musiał poddać się zabiegowi. - Pierwsza diagnoza mówiła o pęknięciu łąkotki. Po otwarciu kolana okazało się, że o pęknięciu nie ma mowy. Ból powodowała narośl, która została usunięta. To był dla mnie bardzo trudny okres. Tak naprawdę to była dla mnie pierwsza poważna kontuzja, która spowodowała tak długi rozbrat z piłką - przyznał Kuchta w rozmowie z klubowym serwisem.
Po operacji Kuchta przechodził rehabilitację przez sześć dni w tygodniu. Do treningów z pierwszą drużyną wrócił dwa dni po swoich 21. urodzinach. - Lepszego prezentu na urodziny nie mogłem sobie wymarzyć. Wracam do treningów na boisku, do piłki, do tego, co kocham. To dało mi pozytywnego kopa - stwierdził Kuchta.
21-latek zdaje sobie sprawę, że trudno będzie mu wywalczyć miejsce w podstawowym składzie Górnika. Zabrzański klub dysponuje obecnie czterema bramkarzami. Oprócz Kuchty i Kasprzika w kadrze są Wojciech Pawłowski i Tomasz Loska. - Nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu, mimo tego, że to pierwszy boiskowy trening po długiej przerwie. Oczywiście potrzebuję trochę czasu, aby w pełni zbudować formę sportową i wytrzymałościową. Najważniejsze, że wróciłem - zakończył Kuchta.
ZOBACZ WIDEO Podsumowanie zimowego okna transferowego: Grosicki, Legia i Chińczycy