Robert Lewandowski jak niekochany król

PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Robert Lewandowski
PAP/EPA / DANIEL KOPATSCH / Robert Lewandowski

Z Monachium do Oberstdorfu miał niedaleko, więc przyjechał zobaczyć skoki na narciarskim "mamucie". I z miejsca stał się jego królem. To był dowód szacunku, jakim Niemcy darzą Roberta Lewandowskiego. Jak swojego nie pokochają go jednak nigdy.

Jego pojawienie się w trakcie niedzielnego konkursu Pucharu Świata na mamuciej skoczni było hitem. Nagle skoczkowie przestali być ważni, nagle kamera towarzyszyła przede wszystkim jemu. Polak wszedł gdzie chciał, rozmawiał z kim chciał. A skoczkowie niemal ustawiali się do niego w kolejce po autografy.

Stefan Kraft i Andreas Wellinger, najlepsi zawodnicy niedzielnych zawodów, sprawiali wrażenie onieśmielonych obecnością kogoś, przy kim są mało znanymi sportowcami uprawiającymi niszową dyscyplinę. Wyglądali jak kibice, którzy marzą o zdjęciu ze swoim idolem.

Dla takiego Wellingera spotkanie z Robertem Lewandowskim mogło być nawet większym przeżyciem od rekordowego skoku na 238,5 metra. - To super sprawa móc się spotkać z taką legendą - mówił rozentuzjazmowany Niemiec, fan Bayernu Monachium.

Konkurs w Oberstdorfie był ostatecznym dowodem na to, że kapitan reprezentacji Polski to już dla Niemców prawdziwa "superstar". Gdzie się nie pojawi, tam rozwijają przed nim czerwony dywan. Jako mistrza wysokiego wyczynu szanować go będą już zawsze. Ale jak swojego traktować nie będą, niemieckich bohaterów zawsze będą stawiać przed nim.

ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski zdradził plany na przyszłość Roberta Lewandowskiego. Zaskakujący kierunek

Polak w Niemczech gra od siedmiu lat, świetnie mówi w tamtejszym języku. Stephan Uersfeld, dziennikarz ESPN, mówi nam: - W Niemczech uważa się go za polskiego piłkarza, który w historii Bundesligi zapisze się jako jeden z najlepszych. Tak, możemy go postrzegać jako "człowieka Bundesligi", jako "człowieka Bayernu". Jest jednak skryty, nie udziela dużo wywiadów. Jest szanowany, ale nigdy nie będzie tu kochany tak jak chociażby Thomas Mueller.

 - Bo ciągle jednak jest imigrantem. Nie jest ich. Jest nasz - dodaje w rozmowie z WP SportoweFakty Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research, firmy zajmującej się badaniem wizerunku.

Tacy bracia Kliczko też nie są Niemcami, ale jednak Niemcy uważają ich za swoich. Oni jednak są związani z tym krajem dłużej i silniej niż Lewandowski. Od początku swojej kariery trenowali w tym kraju, mieli niemieckiego promotora. Myślą jak Niemcy.

Całkiem niedawno w monachijskiej gazecie "Merkur" ukazał się długi wywiad z kapitanem reprezentacji Polski. Lewandowski opowiadał nie tylko o futbolu, ale też wspominał dzieciństwo, mówił że był uzależniony od słodyczy. Nie unikał tematu ojcostwa. To był długi wywiad, pełny zabawnych anegdot. A takich niemieckim mediom gwiazdor Bayernu udziela rzadko. Lewandowski, choć mógłby, to jednak celebrytą w Niemczech nie jest. Na takie wypady, jak ostatnio na skoki, wybiera się od święta.

Sven Westerschulze z innej monachijskiej gazety "TZ" mówi nam: - To oczywiste, że jest u nas bardzo popularny. Ludzie go szanują, jest jednym z trzech najlepszych piłkarzy w Bundeslidze. Każdy kibic go zna, więc tak na to patrząc, może jest w pewnym sensie celebrytą. Jednak nie mam wątpliwości. Uwaga Niemców przede wszystkim skupia się na niemieckich piłkarzach.

Adam Pawlukiewicz mówi WP SportoweFakty, że trudno w Niemczech zbadać popularność Lewandowskiego za pomocą liczb, bo takich badań dotyczących naszego reprezentanta brak. - Pewnie robi je Bayern, ale ich nie ujawnia. W Polsce zajmuje drugie miejsce, jeśli chodzi o ambasadorów naszego sportu za granicą. Pierwsza jest Agnieszka Radwańska. Robert na pewno jest też jednym z największych polskich ambasadorów w ogóle. To nasza wizytówka. I dodaje: - W Niemczech od zawsze jest kult osób, które wykonują dobrą robotę. To jest kraj założycieli wielkich koncernów samochodowych, wielkich firm jak Siemens czy Bosch. Tutaj docenia się kompetentnych pracowników, którzy są dobrzy w tym, co robią. A Lewandowski świetnie gra w piłkę, do tego perfekcyjnie mówi po niemiecku i angielsku. Na tle innych piłkarzy Bayernu wyróżnia się intelektem. To buduje jego wizerunek profesjonalisty.

Gdy ważyło się, czy zostanie w Borussii Dortmund, Lewandowski usłyszał, że Polak nie może w tym klubie zarabiać najwięcej. W Monachium tak nie uważają. Snajper Bayernu podpisał niedawno nową umowę, z pensją w wysokości ponad 15 mln euro jest obecnie najlepiej zarabiającym piłkarzem w Bundeslidze. I to jest najlepszy wyznacznik uwielbienia.

Źródło artykułu: