Niemcy grali brzydko, bo wierzyli, że wygrywanie wszystko usprawiedliwia

- W pewnym momencie panowało przekonanie, że im mniej piłkarze piją wody, tym lepiej rosną im mięśnie. Gdy piłkarz szedł do łazienki, często szedł za nim trener, żeby patrzeć, czy nie podpija wody - mówi Ronald Reng, autor książki "Bundesliga"

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
PAP/EPA/ANDREAS GEBERT PAP/EPA / PAP/EPA/ANDREAS GEBERT / PAP/EPA/ANDREAS GEBERT

Gdy mówimy "niemiecki", myślimy "solidny, profesjonalny". Ale Ronald Reng, autor książki "Bundesliga", mówi, że nie zawsze tak było.

- To był rok 1976. Trener Heinz Hoher i dwaj pracownicy klubu biegali z wiadrami wody i polewali pola karne, żeby w ich obrębie zrobił się lód. Sędziowie nie dopuścili zmrożonego boiska do meczu i został on rozegrany na znacznie większym stadionie w Dortmundzie. Dzięki temu Bochum zarobiło z biletów 450 tysięcy marek więcej - opowiada Reng, jeden z najbardziej znanych niemieckich autorów zajmujących się tematyką piłkarską. "Bundesliga" to już jego druga książka wydana w Polsce. Wcześniejsza, "Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk", stała się światowym hitem obsypanym nagrodami, m.in. sportowa książka roku w Anglii oraz w Polsce.

WP SportoweFakty: 1976 rok to moment, gdy niemiecka piłka była najlepsza na świecie.

Ronald Reng: Futbol w tamtych czasach nie był aż tak profesjonalny, jak Niemcy chcieliby myśleć. Powiedziałbym, że był raczej "ludzki". Nie była to jeszcze taka fabryka jak dziś. "Ludzki" to chyba dobre słowo. Nie było wtedy aż tak wielkiej różnicy między piłką na najwyższym poziomie ligowym a amatorską, poza tym, że na pierwszą ligę przychodziło więcej widzów.

ZOBACZ WIDEO Gol Kamila Glika! AS Monaco kontynuuje marsz po tytuł - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]


Chyba potwierdzeniem tego jest historia Branko Zebeca, który był nałogowym alkoholikiem.

- Tak, miał ponad 3 promile i przegapił wyjazd swojego HSV na mecz do Dortmundu. Gonił autobus samochodem, ale zatrzymała go policja. Funkcjonariusze odwieźli go do hotelu w Dortmundzie, a on tam pił dalej. Potem, w czasie meczu, zasnął na ławce rezerwowych. Myślę, że wtedy picie było bardziej na porządku dziennym. Pili wszyscy. Piłkarze myśleli o sobie: "Mamy talent i gramy w piłkę". Kto wypił najwięcej, był najfajniejszy. Mój bohater Heinz Hoher pił na potęgę. Z czasem to się bardzo sprofesjonalizowało, pojawili się "sportowcy". Myślę, że można przyjąć, że taka przemiana przyszła około 2000 roku. Ale oczywiście włączenie nauki do piłki to proces stopniowy.

I była telewizja, która również miała dość amatorskie wejście.

- Dziś jest zaplanowane każde 30 sekund programu, ale to były pionierskie czasy. Wielkie wywiady i tak dalej. Panowie nie wyrobili się z pierwszym programem ligowym i przedłużył się on o godzinę. Wtedy to nie był żaden problem.

W końcu telewizja mogła wszystko. Próbowali nawet zaprosić Jana Pawła II do programu.

- I byli przekonani, że przyjdzie.

To nie był żart?

- Nie. Prowadzący z ZDF uważali, że mogą absolutnie wszystko, że są bogami telewizji. Zapraszali najlepszych gości z pierwszych stron gazet i nigdy im nie odmawiano. Wtedy były dwa kanały narodowe, ZDF i ARD, więc telewizja miała ogromną siłę. Ludzie siedzieli w domach, nie potrzebowali żyć, bo ich życiem była telewizja, ona dawała im wszystko. Papież był jedynym gościem, który odpisał, że nie bierze udziału w tego typu programach.

Albo przypadek pierwszej kobiety w telewizji, która pomyliła się i powiedziała "Schalke 05", co rozpoczęło wielką debatę pod tytułem: "Czy kobiety mogą zajmować się piłką".

- Tak jest z nami, ludźmi, że jeśli przyjmiemy jakiś punkt widzenia, często przyjmujemy go bezkrytycznie, nie zadajemy pytań. Często jesteśmy zbyt emocjonalni, zamiast racjonalnej oceny po prostu w coś wierzymy. Trzeba czasu, by zmienić postrzeganie pewnych rzeczy.

Bayern nie wystartował w pierwszym sezonie Bundesligi, a patrząc z perspektywy czasu, można streścić jej historię do wiecznej walki "Bayern kontra inna drużyna" - czy to Moenchengladbach, HSV, Werder, Leverkusen, Borussia Dortmund.

- Ciekawe, że w 1963 roku Heinz Hoher (w książce Renga przewodnik po historii Bundesligi) napisał prośbę do Bayernu o to, by go przyjęli, ale ostatecznie uznał, że to nie jest wystarczająco dobry dla niego zespół. Bayern był wtedy jednym z klubem z wielu. Ale to były czasy, gdy wystarczyło mieć jedną złotą generację, by na niej stworzyć klub. I Bayern na taką trafił. W pewnym momencie w klubie jednocześnie zaczęli grać Fran Beckenbauer, Gerd Mueller, Sepp Maier i inni. Dodatkowo w Monachium został właśnie zbudowany stadion na igrzyska olimpijskie w 1972 roku. A pamiętajmy, że była to inna rzeczywistość i budżety klubowe budowane były niemal w całości na podstawie wpływów z biletów. I to jest ten przełomowy moment, gdy rodzi się potęga Bayernu. Największy stadion w Niemczech z dnia na dzień był dla nich katapultą.

Z drugiej strony jest coś wyjątkowego w tym klubie. Przecież było wiele wspaniałych drużyn tamtych czasów jak Saint Etienne, Nottingham Forest czy nawet Borussia Moenchengladbach, które nie wytrzymały próby czasu. Wojny Bayernu z "Gladbach" były europejskimi klasykami, a dziś "Źrebaki" są solidnym zespołem, nic więcej.

- Ale Borussia jest z małego miasta, więc jej przeznaczeniem był upadek. Niesamowite jest to, że wrócili na wysoki poziom. Bayern był pierwszym klubem, w którym zdali sobie sprawę z tego, że klub to nie tylko piłka, ale też rozrywka, biznes. To stało się w latach 80.

A więc w czasach, gdy niemiecka piłka była znana na świecie jako antyfutbol.

- Tak, można powiedzieć, że ta "degradacja" niemieckiej piłki zaczęła się już pod koniec lat 70. Liczyło się wygrywanie za wszelką cenę. Zwycięstwo usprawiedliwia wszystko. A więc była to często gra negatywna, oczekiwanie na błąd przeciwnika i potem wybijanie piłki. Postawiono wtedy na siłę fizyczną, bieganie. Nawet był taki reprezentant Niemiec Hans-Peter Briegel, który przyszedł do piłki z dziesięcioboju i przyszedł do niej jako 20-latek, bo mógł biegać bez końca. To był taki "niemiecki piłkarz" tamtego okresu.

Na drugiej stronie przeczytasz: dlaczego piłkarzom zabraniano picia wody i czy Robert Lewandowski ma szansę na złotą piłkę, grając w Bundeslidze.

Która liga jest dla Ciebie najbardziej pasjonująca?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×