Piłkarze Śląska Wrocław byli bardzo blisko zwycięstwa z Wisłą Płock, lecz w ostatniej akcji meczu dali sobie strzelić gola, którego zdobył Jose Kante.
Dla drużyny prowadzonej przez Jana Urban jedyną bramkę w 82. minucie strzelił Robert Pich. Wcześniej jednak Śląsk też miał swoje okazje. Najlepszej, w 52. minucie nie wykorzystał Ryota Morioka, który mając przed sobą tylko bramkarza Wisły, fatalnie przestrzelił z kilku metrów.
- Zgadza się, Morioka miał kilka dobrych szans, żadnej nie wykorzystał. Ale razem wygrywamy i razem przegrywamy. Nie ma co chłopaka winić. Taka jest piłka. Mam nadzieję, że strzeli już w następnym meczu - powiedział dla slaskwroclaw.pl Łukasz Madej.
W spotkaniu z Wisłą Płock przy golu Picha Morioka popisał się jednak asystą.
Japończyk to jeden z ważniejszych zawodników dla Śląska, który na boisku gra jako środkowy ofensywny pomocnik. W tym sezonie 25-latek w rozgrywkach ligowych strzelił cztery gole.
ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta