Poznański stadion w zasadzie od zawsze (tzn. od momentu oddania do użytku zmodernizowanego na Euro 2012 stadionu) ma gigantyczne problemy z murawą. Polscy ligowcy, nie bez racji uważają, że to właśnie Lech Poznań ma jedną z najgorszych muraw spośród wszystkich klubów w lidze.
Jak się okazuje, w Poznaniu zdają sobie z tego sprawę. Richard Hayden, doradca UEFA do spraw odpowiedniego utrzymania boisk ocenił, że stadion Lecha to jeden z najgorszych obiektów pod względem wzrostu trawy w Europie.
– Facet oceniał 250 stadionów w swym życiu. Nie powiedział nam dokładnie, kto oprócz nas ma tak zły stadion z punktu widzenia wzrostu murawy, ale prawdopodobnie chodziło o Ajax Amsterdam i HSV – mówi na łamach poznańskiej "Gazety Wyborczej" opiekun boiska na stadionie przy Bułgarskiej i dodaje: – Hayden powiedział, że poznański obiekt to ewenement w skali światowej. Tutaj nawet latem w południe część boiska jest pokryta cieniem. Słońce ma mało miejsca, by doświetlić boisko i efekty tego widzimy podczas meczów.
Dlatego właśnie Szulczyński i jego ekipa zmuszeni są wykonywać tytaniczną wręcz pracę po każdym meczu rozegranym na Inea Stadionie. Dosiewanie trawy, ustawianie lamp, dbanie o każdy metr kwadratowy murawy wiele godzin po ostatnim gwizdku w meczu - to tutaj standard. I co ciekawe, w Poznaniu raczej nie zostanie zainstalowana murawa hybrydowa, czyli mieszanka trawy naturalnej ze sztuczną. Wszystko dlatego, żeby byłoby to niepotrzebne podbijanie kosztów utrzymania. Nawet taka nawierzchnia na stadionie w Poznaniu wymagałaby specjalistycznej opieki.
Deportivo - Barcelona: demolka gospodarzy - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]