Robert Lewandowski. Tańczący z piłkami

PAP/EPA /  	PAP/EPA/LENNART PREISS
PAP/EPA / PAP/EPA/LENNART PREISS

To Josep Guardiola polecił, aby jak najwięcej bawił się z piłką, aby się z nią zaprzyjaźnił. Robert Lewandowski poszedł dalej. On harce z futbolówką pokochał, a magiczna asysta w meczu z Arsenalem Londyn (5:1) jest tego najlepszym dowodem.

Piłki dotknął tylko raz. Zagrał mu ją Xabi Alonso, a on gdzieś tam z tyłu głowy widział, gdzie jest Thiago Alcantara. Jednak nie był odwrócony w jego stronę. Piłka przyleciała, tylko trącił ją piętą. Zmarnowanie takiego podania byłoby grzechem ciężkim. Hiszpan na szczęście go nie popełnił. To była asysta przy golu na 3:1. O niej przede wszystkim Robert Lewandowski mówił w pomeczowej rozmowie w Canal +, choć przecież kilka minut wcześniej sam strzelił gola.

Piłkarska magia. W sieci zresztą ktoś to dobrze skomentował obrazkiem iluzjonisty wyciągającego królika z kapelusza.

Kilkanaście dni temu w internecie pojawił się film z zimowego zgrupowania Bayernu Monachium w Katarze. Na jednym z treningów polski napastnik trzymał piłkę na karku, a pomimo tego zdołał ściągnąć koszulkę tak, aby piłka nie spadła na ziemię. Potem tłumaczył w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna": - Robiłem takie ćwiczenie jak byłem mały. Potem kompletnie o nim zapomniałem, długo nawet nie próbowałem i dopiero jak byliśmy na ostatnim obozie, zacząłem sobie przypominać tę sztuczkę z piłką na karku. Potrenowałem raz, drugi i trzeci, wyszło, więc byłem zadowolony. Czasami człowiek myśli, co nowego wprowadzić, żeby znowu cieszyć się zajęciami z piłką. To przede wszystkim jest dla mnie trening. Czucie piłki ma przecież ogromne znaczenie. Jeśli takie sztuczki mi wychodzą, takie panowanie nad piłką, później podczas meczów łatwiej jest mi o podstawowe elementy, choćby o przyjęcie. Jak czujesz piłkę w różnych trickach, ma to przełożenie na boisko.

ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta

Tych trików w ciągu ostatnich 1,5 roku było więcej. Lewandowski co chwilę czarował zagraniami, a Bayern to promował. - Robert w Bayernie zaczął bawić się piłką. Tak jak tego chciał Guardiola. Wcześniej tego nie robił, tych wszystkich trików - mówi żona piłkarza Anna Lewandowska w biografii Roberta pt. "Nienasycony". Autorem książki jest dziennikarz Paweł Wilkowicz.

To właśnie Josep Guardiola ostatecznie sprawił, że ze skutecznego środkowego napastnika wyrósł też techniczny wirtuoz.

Owszem, jak był młody nie miał problemów z panowaniem nad piłką, sztuczkami. Jednak też nie wybijał się ponad przeciętność. W tej samej książce jego były trener z Varsovii Krzysztof Sikorski mówi, że "Robert był dobry technicznie, tylko dziwnie skręcał stopę przy strzale. Do środka. Ciosałem mu kołki na głowie, rysowałem kreski na trawie, jak ma to poprawić".

Lewandowski musiał dobrze sobie radzić z piłką, bo przez długie lata był w drużynie najmniejszy i najchudszy. Walka z silniejszymi fizycznie zawodnikami zmusza cię do tego, że musisz być sprytny, zwrotny i gdy już masz przez chwilę futbolówkę przy nodze, to musisz zrobić z niej pożytek. Bez techniki więc ani rusz. To, że możliwości w tym aspekcie ma wielkie, świadczył choćby jego pierwszy gol w ekstraklasie. Była to również inauguracja sezonu 2008/09 w wykonaniu Lecha Poznań. Klub z Wielkopolski grał z GKS Bełachatów, a Lewandowski strzelił gola w pełnym biegu po uderzeniu piętą. Jednak wtedy, grając w Polsce jego znakiem firmowym przede wszystkim była zabójcza skuteczność.

Sam piłkarz w "Nienasyconym" wspomina: - Od ostatniego roku w Borussii i potem w Bayernie poczułem, jak moja technika się poprawia.

W Dortmundzie w rozwijaniu technicznych możliwości na pewno pomogła mu maszyna "Footbonaut". To taka klatka, w której ze ścian wystrzeliwane są w twoim kierunku piłki. Nigdy nie wiesz skąd przyleci piłka. Musisz być czujny, mieć refleks, szybko reagować. Piętą "załatwił" zresztą Bayern w jednym z meczów ligowych.

W Bayernie do doskonalenia techniki zachęcał Polaka Guardiola. Lewandowski z "Nienasyconego": - Najważniejsza rzecz, jakiej mnie nauczył Guardiola: wszystko rób na sto procent. Każde zagranie, ćwiczenie. Nieważne czy to jest trening, czy mecz, czy rozgrzewka. Każde ćwiczenie z piłką wykonaj dobrze. Tylko tak możesz się z piłką zaprzyjaźnić.

Źródło artykułu: