Marcin Listkowski: Najważniejszy w starciu z Cracovią będzie środek pola

Marcin Listkowski asystował przy golu w meczu z Piastem Gliwice i jest w kadrze na następne starcie z Cracovią. - Najważniejszy w tym starciu będzie środek pola - wskazuje piłkarz Pogoni Szczecin.

W poniedziałek drużyna Kazimierza Moskala zagrała pierwszy mecz w Lotto Ekstraklasie po zimowych przygotowaniach. Prezentowała się nierówno, ale po ostatnich gwizdku w szatni przeważała satysfakcja. Po pierwsze z wyniku, ponieważ Pogoń Szczecin zwyciężyła z Piastem Gliwice 2:1, a po drugie potrafiła zdecydowanie poprawić swoją grę po przerwie.

- Fajnie, że nie musimy czekać na zwycięstwo, a odnieśliśmy je od razu. Jesteśmy zbudowani wynikami, ponieważ również w sparingach byliśmy niepokonani. Przed nami ważny okres, do którego podchodzimy z dobrym nastawieniem - zapewnia Marcin Listkowski z Pogoni.

Portowcy zagrają w niedzielę na stadionie Cracovii. Biorąc pod uwagę historię spotkań, Pogoń lubi grać z Pasami. W tabeli drużyna z Krakowa jest tylko nieco wyżej niż pokonany na inaugurację Piast.

- Miejsce Cracovii nie jest adekwatne do umiejętności jej piłkarzy. Nasz rywal ma silną kadrę i najważniejszy w starciu z nim będzie środek pola. Podobnie jak Cracovia mamy kim postraszyć w drugiej linii - wskazuje Listkowski.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę

Trener Moskal najpewniej nie przemiesza puzzli w środku pola i wystawi od początku Rafała Murawskiego, Mate Cincadze oraz Kamila Drygasa. Listkowski jest brany pod uwagę do gry na skrzydle, choć to nominalny napastnik. Rywalizację w przodzie zwiększył nowy snajper Nadir Ciftci.

- Czuję się napastnikiem, choć fakt jest taki, że w Pogoni grałem wszystkie mecze na skrzydle. Trudno mi powiedzieć, czy z przodu wygrałbym rywalizację z Adamem Frączczakiem, bo jest w wysokiej formie. Trener szuka więc jak najlepszego miejsca dla mnie - opowiada Listkowski, który w poniedziałek asystował przy golu Murawskiego.

- W poprzednim sezonie, w którym grałem często, zabrakło mi gola do szczęścia - przypomina nastolatek. - Cały czas pracuję i czekam na pierwsze trafienie. Czuję, że niebawem przełamię się. Do każdego meczu podchodzę tak samo, ale gdy gramy z topowymi klubami, albo dochodzi presja trybun jak w Krakowie, gra się milej i widowiska są lepsza dla oka.

Źródło artykułu: