Niewielu piłkarzy zachowało miejsce w podstawowym składzie Anderlechtu w czwartkowy wieczór w spotkaniu z Zenitem St Petersburg. Kiedy w Polsce elektryzujemy się meczami Legii Warszawa w Lidze Europy, w Belgii Rene Weiler wykorzystuje to spotkanie, żeby dać szansę zmiennikom.
Przekaz jest prosty - Jupiler Pro League jest ważniejsza niż europejskie puchary. Dlatego Łukasz Teodorczyk znalazł się poza pierwszą "jedenastką" Fiołków. W sumie siedmiu zawodników musiało się pożegnać z miejscem, a na pewno nie była to kara dla nich, ponieważ w niedzielę Anderlecht wygrał z SV Zulte Waregem 4:2, a trzy dni po spotkaniu z Zenitem będzie czekał inny ważny test - rywalizacja z KV Oostende. To drużyna, która zajmuje czwarte miejsce, dla Weilera Jupiero Pro League jest po prostu ważniejsza. Od niego oczekuje się zwycięstwa w Belgii, a Liga Europy ma być tylko dodatkiem do sezonu.
PA: Manchester City nie dał rady II-ligowcowi [ZDJĘCIA ELEVEN]
Pod nieobecność Teodorczyka szansę w pierwszym składzie otrzymał Isaac Kiese Thelin. Wypożyczono go zimą z francuskiego Bordeaux i dotychczas zaliczył zaledwie 33 minuty w Jupiler Pro League. Z Rosjanami gola nie strzelił i w niedzielę najprawdopodobniej znów usiądzie na ławce.
Dla Teodorczyka mały "reset" z pewnością się przyda. Polak jest 328 minut w lidze bez zdobyczy bramkowej, a to najgorszy okres podczas pobytu w Anderlechcie. Tak źle jeszcze nie było i sam "Teo" mocno się frustruje tym faktem. Jesienią każda zabłąkana piłka w polu karnym przeciwnika trafiała pod nogi Polaka, a ten niemal zawsze umieszczał ją w siatce.
Wiosna już taka nie jest. Jeden gol w pięciu ligowych spotkaniach to bardzo przeciętny wynik. W minionej serii spotkań Teodorczyk miał idealną okazję na przełamanie niemocy, ale w doskonałej sytuacji uderzył wprost w bramkarza.
Anderlecht czeka na bramki 25-latka, a kibice Fiołków w każdym meczu skandują "Teo, Teo, Teo". Kolejną okazję będą mieli w niedzielę. Początek rywalizacji o godzinie 18.