Nerwowo na trybunach w meczu dawnych przyjaciół

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: fani Śląska Wrocław
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: fani Śląska Wrocław

W sobotę we Wrocławiu doszło do spotkania dawnych przyjaciół. Kibice miejscowego Śląska i Wisły Kraków przez 28 lat żyli w bardzo dobrych stosunkach, ale od zeszłego roku są to dwie obojętne sobie grupy. Widać to było na trybunach.

"Zgoda" pomiędzy fanami Śląsk Wrocław i Wisła Kraków trwała przez 28 lat. Spotkania tych drużyn określane były mianem meczów przyjaźni. Fani siadali wspólnie na trybunach i razem dopingowali obie drużyny. Atmosfera na tych pojedynkach była wyjątkowa. To już jednak przeszłość, co pokazał już pierwszy mecz tych ekip w Krakowie.

Z dawnej atmosfery pozostały już tylko wspomnienia. Nastroje panujące wśród wrocławskich kibiców względem Wisły najdobitniej widać było w tramwaju wiozącym fanów na Stadion Miejski. Wulgarne piosenki o krakowskim klubie były śpiewane zdecydowanie częściej niż te wychwalające Śląsk.

Jeszcze kilka lat temu mecz pomiędzy Śląskiem i Wisłą potrafiły na wrocławski gigant - największy stadion w Lotto Ekstraklasie - przyciągnąć ponad 20 tysięcy widzów. W sobotę obecnych ich było dokładnie 9 667, co i tak jest dobrym wynikiem jeśli chodzi o frekwencję w tym sezonie na obiekcie Śląska. Działacze liczyli jednak na zdecydowanie większą liczbę sprzedanych biletów. Z pewnością wpływ na to miał również termin meczu. 18 lutego i temperatura w okolicach 0 stopni Celsjusza nie zachęcała do przybycia na stadion.

Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]

Podczas meczu na trybunach wrocławskiego stadionu było nerwowo. Kilkukrotnie służby ochrony i policja musiały interweniować i uspokajać sytuację. Na szczęście podczas meczu nie doszło do zadymy, choć brakło niewiele. Jedna osoba opuściła nawet na moment sektor gości, ale dzięki interwencji służb nie doszło do bójki. Z naszych informacji wynika, że jeszcze w trakcie meczu zatrzymano trzy najbardziej krewkie osoby.

Uniknięto za to festiwalu nienawiści z trybun. Obie zorganizowane grupy fanów wymieniły co prawda kilka razy "uprzejmości", ale przez zdecydowaną większość meczu głośnym dopingiem wspierały swoje zespoły. O ile pomiędzy grupami kibiców nie ma już oficjalnej przyjaźni, o tyle znajomości trwające przez blisko trzy dekady przetrwały.

Komentarze (0)