Niebiescy wygrali przy Łazienkowskej 3 po golach Patryka Lipskiego, Macieja Urbańczyka i Jarosława Niezgody. Chorzowianie prowadzili 3:0 już po 51 minutach gry, a mistrza Polski stać było tylko na honorowe trafienie autorstwa Miroslava Radovicia.
Prowadzony przez Waldemara Fornalika Ruch nie po raz pierwszy potrafił uciszyć Łazienkowską 3. W rundzie wiosennej sezonu 2010/2011 pokonał Legię w Warszawie 3:2, choć przegrywał już 0:2.
- Jak wszyscy widzieliśmy, Legia miała zdecydowaną przewagę, natomiast my byliśmy skuteczni w swoich poczynaniach. Wiedzieliśmy, że Legia będzie prowadziła grę, bo trudno to sobie było inaczej wyobrazić, ale potrafiliśmy odpowiedzieć szybkimi kontrami. Z tego był rzut wolny, po którym zdobyliśmy piękną bramkę, a o drugim golu myślę, że był jeszcze ładniejszy - ocenia trener Ruchu.
Na inaugurację rundy wiosennej Niebiescy przegrali przed własną publicznością z Cracovią (0:1), a teraz potrafili pokonać mistrza Polski i to na jego terenie.
Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Było widać, że drużyna funkcjonuje inaczej niż tydzień temu. Wszyscy byli niesamowicie zaangażowani w grę. Wybroniliśmy się w kilku groźnych sytuacjach. Trzeba też mieć odrobinę szczęścia, bo niektóre nasze interwencje były z pogranicza karate czy innych dyscyplin, ale summa summarum rozegraliśmy dobre spotkanie. Zawodnicy wypełnili zadania, jakie mieliśmy nakreślone - komentuje Fornalik.
Ruch kończył mecz w "10" po czerwonej kartce Adama Pazio. Zwycięstwo chorzowian nie było zagrożone, ale mimo to Niebiescy najedli się strachu. Trener Fornalik liczy na to, że niedzielna wygrana będzie dla jego zespołu fundamentem pod skuteczną walkę o utrzymanie w ekstraklasie.
- Szkoda, że ta końcówka była nerwowa po czerwonej kartce. Legia dominowałaby, ale nie byłoby tylu groźnych sytuacji. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, gratuluję drużynie tego wspaniałego rezultatu. Liczymy na to, że to jest początek czegoś lepszego dla Ruchu. Oby to był punkt zwrotny - lepszy bodziec trudno sobie wyobrazić. Do samego końca będziemy walczyć o utrzymanie.