Szef włoskiego klubu chce w ten sposób uspokoić burzę, jaką sam wywołał, krytykując Maurizio Sarriego po przegranym meczu z Realem Madryt (1:3) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
- Zabrakło złości i cwaniactwa. Tylko Lorenzo Insigne miał w sobie coś z wojownika. Inni nie istnieli i zostali rozjechani przez tego potwora o nazwie Real Madryt. Nie chcę wchodzić w polemikę z trenerem, ale może trzeba było zagrać inaczej. Nie zawsze trzeba stosować tak wysokiego pressingu - mówił niezadowolony Aurelio De Laurentiis.
Wypowiedzi prezydenta Napoli odbiły się w mediach szerokim echem, dlatego 68-letni Włoch postanowił uspokoić sytuację, stosując wcześniej wypróbowany manewr i wprowadził klubowy zakaz kontaktu z dziennikarzami. Za kulisami spekuluje się, że w ramach zadośćuczynienia De Laurentis zamierza dać Sarriemu podwyżkę.
Za kadencji poprzednich trenerów Napoli Rafaela Beniteza i Waltera Mazzarriego, charyzmatyczny prezydent klubu również wprowadzał ciszę medialną w kryzysowych momentach sezonu. Teraz uznał, że w ten sposób zapewni drużynie spokój, aby jak najlepiej mogła się przygotować do rewanżowego spotkania z Realem.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan wygra i uciekł sąsiadowi [ZDJĘCIA ELEVEN]