Jakub Błaszczykowski wystąpił w ostatnim meczu swojego zespołu z Werderem Brema. Polak przebywał na boisku 11 minut i był to dla niego pierwsze występ w tym roku. Popularny "Kuba" miał wrócić tydzień wcześniej na mecz z Hannoverem 96, jednak ostatecznie na boisku się nie pojawił. Pojawiły się za to plotki, jakoby reprezentant Polski miał blokadę psychiczną z powodu kontuzji. Polski pomocnik ustalił wtedy jednak z trenerem Borussi Jurgenem Kloppem, że na powrót jest jeszcze za wcześnie.
- Było tak, że przed meczem z Hannoverem 96 razem z trenerem Juergenem Kloppem uznaliśmy, że nie ma sensu, żebym wracał na boisko, skoro będę mógł pokazać 60 albo może 70 proc. swoich umiejętności. Uznaliśmy, że lepiej dla mnie będzie, jeśli zostanę w Dortmundzie i przygotuję się naprawdę w stu procentach - opowiada reprezentant Polski.
- Jeśli nie byłbym do końca zdrowy, to na boisku tylko bym siebie i kibiców męczył. Już kilka razy w mojej karierze za bardzo pośpieszyłem się z powrotem i szybko łapałem kolejną kontuzję. Człowiek uczy się na własnych błędach, więc teraz postanowiłem, że nie wrócę, zanim nie wyleczę się do końca - tłumaczy Błaszczykowski.