Korona - Górnik: szalona końcówka! Kiełb bohaterem kielczan

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

W meczu otwierającym 24. kolejkę kibice byli świadkami szalonej końcówki. Korona do 88. minuty przegrywała z Górnikiem Łęczna, by ostatecznie po dwóch golach Jacka Kiełba sięgnąć po pełną pulę (2:1). Niestety kluczową rolę odegrał sędzia.

Z dwoma zmianami w wyjściowej jedenastce względem zeszłotygodniowej porażki w Gdyni (1:4) przystąpili do inauguracji 24. kolejki zawodnicy Macieja Bartoszka. Pomóc w zmazaniu plamy i podtrzymaniu domowej serii zwycięstw mieli Marcin Cebula, który zajął miejsce kontuzjowanego Nabila Aankoura oraz Jakub Mrozik. 23-latek wskoczył do składu za Vanję Markovicia.

- Nie można powiedzieć, że będzie to spacerek, będzie to dla nas bardzo ciężki mecz, w którym będziemy musieli walczyć - mówił stoper Korony Bartosz Kwiecień. Piątkowy rywal złocisto-krwistych po przełamaniu z Piastem (1:0) na nowo uwierzył w utrzymanie i przyjechał do Kielc podwójnie zmotywowany.

Od początku mieliśmy do czynienia z potwornym chaosem i walką na nierównej nawierzchni. Przewagę optyczną bez większego wysiłku wypracowali sobie co prawda gospodarze, lecz ich próby rozmontowania defensywy z Łęcznej były bardzo niechlujne. W oczy rzucały się niespodziewane straty, brak ryzyka i przede wszystkim piłkarza, który wziąłby na swoje barki ciężar kreowania akcji.

W efekcie kibice mogli jedynie pomarzyć o emocjach. Znaczący wkład w taki stan rzeczy mieli też defensywnie ustawieni zawodnicy Franciszka Smudy. Zespół byłego selekcjonera reprezentacji Polski postawił na przetrwanie pierwszej połowy bez strat, stąd też sporadycznie gościł pod bramką Milana Borjana. Tuż przed zejściem do szatni miał jednak doskonałą szansę. Szybki kontratak minimalnie niecelnym strzałem zakończył Piotr Grzelczak.

ZOBACZ WIDEO Real uratował punkt po golach w końcówce. Zobacz skrót meczu Real Madryt - Las Palmas [ZDJĘCIA ELEVEN]

Historia pojedynków na linii Korona - Górnik (ostatnie pięć meczów bez porażki łęcznian - przyp. red.) kazała przypuszczać, że przy takim rezultacie "czerwona latarnia" Lotto Ekstraklasy poszuka okazji na komplet punktów. I tak się stało. Przyjezdni wyszli zmotywowani i w 50. minucie objęli prowadzenie. Swojego trzeciego gola w sezonie zdobył Bartosz Śpiączka.

Korona była nerwowa, statyczna i pozbawiona pomysłu. Widział to wszystko trener Bartoszek, dlatego szybko na murawie pojawili się Dani Abalo i Vanja Marković. Zmiana poczynań Korony? Nic z tego. Górnik prezentował się solidnie i nie miał zamiaru jedynie bronić skromnego 1:0. Blisko skompletowania dubletu był w 66. minucie Śpiączka, ale przegrał pojedynek z Milanem Borjanem.

Gdy wydawało się, że rzucającym wszystkie siły do przodu kielczanom nic nie pomoże, pomocną dłoń w ich kierunku wyciągnął Javi Hernandez. Hiszpan obejrzał drugie "żółtko" i wyleciał z boiska, czym zagwarantował interesującą końcówkę.

W niej przeważali przyciśnięci do ściany podopieczni Bartoszka. Były wrzutki, z dystansu kąśliwie uderzył Kwiecień, co sprawiło problemy Prusakowi. Goście z Lubelszczyzny próbowali oddalać zagrożenie, ale w 88. minucie sposób na nich znalazł Jacek Kiełb. Futbolówka dość przypadkowo wylądowała pod nogami pomocnika, ten "nawinął" obrońcę i strzałem w dalszy róg pokonał golkipera.

To, co najważniejsze i najbardziej kontrowersyjne w całym spotkaniu wydarzyło się w doliczonym czasie. Wtedy właśnie sędzia Paweł Raczkowski - po konsultacji z liniowym - podyktował rzut karny za rzekomy faul na Ilijanie Micanskim (powtórki telewizyjne pokazały, że warszawski arbiter popełnił błąd - przyp. red.). "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Kiełb i trzy punkty szczęśliwie zostały w stolicy woj. świętokrzyskiego. To piąty z rzędu triumf Scyzorów na Kolporter Arenie.

Sebastian Najman z Kielc

Korona Kielce - Górnik Łęczna 2:1 (0:0)
0:1 - Bartosz Śpiączka 50'
1:1 - Jacek Kiełb 88'
2:1 - Jacek Kiełb 90+5' (k.)

Składy:

Korona Kielce: Milan Borjan - Bartosz Rymaniak (71' Jakub Żubrowski), Radek Dejmek, Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak - Jacek Kiełb, Mateusz Możdżeń, Jakub Mrozik (66' Vanja Marković), Marcin Cebula (59' Dani Abalo), Miguel Palanca - Ilijan Micanski.

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Gabriel Eugen Matei, Aleksander Komor, Gerson, Leandro - Grzegorz Bonin (89' Krzysztof Danielewicz), Grzegorz Piesio, Javier Hernandez, Łukasz Tymiński, Bartosz Śpiączka - Piotr Grzelczak (74' Stefan Askovski).

Czerwona kartka: Javier Hernandez /72' - druga żółta/ (Górnik).

Żółte kartki: Bartosz Kwiecień, Jacek Kiełb, Bartosz Śpiączka (Korona) oraz Grzegorz Bonin, Javier Hernandez, Grzegorz Piesio (Górnik).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 5475.

Komentarze (1)
avatar
_smigol_
3.03.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Ten mecz uświadomił mi ze fryzjer ma się dobrze...