- Nigdy wcześniej nie miałem takiej serii. Teraz chyba łatwo obstawiać wyniki naszych meczów - stwierdził z uśmiechem stoper Kolejorza. - Czujemy luz na boisku. Nie ma go w szatni przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale gdy już zaczynamy grać, spada z nas całe obciążenie i pamiętamy tylko, by trzymać się założeń taktycznych.
Lasse Nielsen rozwinął skrzydła po odejściu Paulusa Arajuuriego. Trener Nenad Bjelica na niego postawił, a 30-latek odwdzięczył się bardzo wysoką formą. Na ile zmotywowało go sprowadzenie jeszcze jednego stopera - Elvisa Kokalovicia? - To dobre pytanie, podświadomie ruchy kadrowe mobilizują każdego. Jednak w takim klubie jak Lech konkurencja jest zawsze i trzeba mocno walczyć o swoje miejsce - zaznaczył.
Duńczyk spisuje się wiosną znakomicie. Skąd tak duży postęp? - Dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, poza tym właściwie cały czas jestem w klubie, bo moja rodzina nie mieszka w Poznaniu. Siłą rzeczy więc skupiam się na poprawianiu formy - wyjaśnił.
Nielsen przyznał otwarcie, że czyste konto w tyłach to dla niego absolutny priorytet - nawet kosztem widowiska. - Jeśli chodzi o mnie to wolę wygrać 1:0 niż 4:1.
Czy Kolejorz może być klubem, w którym Duńczyk zagra już do końca kariery? - Wiem jedno: chcę występować jeszcze przez wiele lat, a na pewno nie odejdę z Lecha, dopóki nie zdobędziemy trofeów - oznajmił.
ZOBACZ WIDEO Barcelona rozgromiła rywali i została liderem. Zobacz skrót meczu FC Barcelona - Sporting Gijon [ZDJĘCIA ELEVEN]