- Trener musi być przygotowany na taką sytuację, ja jestem. Nie jest miło słuchać w czasie meczu nieprzychylnych okrzyków, ale taki mam zawód i jestem już na to uodporniony. W podobnej sytuacji jak ja jest zresztą trzy czwarte trenerów w naszej ekstraklasie. Ponad połowa drużyn broni się przed spadkiem, po każdej kolejce jest ktoś bardzo niezadowolony. Po następnej serii spotkań ostra krytyka spadnie na kolejnych szkoleniowców i tak już będzie do końca. Moim celem jest utrzymanie Lechii w ekstraklasie i mam zamiar go zrealizować - powiedział Jacek Zieliński w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
W spotkaniu z drużyną z Bytomia bardzo przeciętny występ zanotowali piłkarze, którzy trafili do Gdańska zimą: Łukasz Surma i Jakub Zabłocki. Szkoleniowiec nie zamierza jednak obarczać ich winą za porażkę.
- Surma przeciwko Polonii faktycznie zagrał słabo, ale wcześniej byłem zadowolony z jego postawy. Zagrał bardzo dobrą drugą połowę ze Śląskiem, dobry mecz przeciwko Ruchowi, nieźle spisał się w Krakowie, gdzie strzelił także bramkę. Nie da się cały czas grać na równym poziomie, dlatego jestem przeciwny wieszaniu na nim psów - stwierdził Zieliński.
Jak opiekun Lechii ocenia postawę Zabłockiego? - Ostro dostało mu się po debiucie, ale przecież on potrzebuje czasu, żeby dojść do formy. Przez trzy miesiące nie grał, muszę go powoli wprowadzać. Trochę zajmie, zanim znów nabierze automatyzmu, nie będzie dawał się wyprzedzać obrońcom. To nie jest wybitny piłkarz, ale zawodnik, który w każdym meczu jest w stanie zbudować jedną, dwie bramkowe akcje i je także wykończyć.
Po porażce z ekipą Jurija Szatałowa, beniaminek spadł na 13. miejsce w tabeli i ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą zagrożoną spadkiem. Jakby tego było mało, gdańszczanom nie sprzyja terminarz. Czekają ich jeszcze mecze z czterema drużynami czołówki: PGE GKS Bełchatów, Polonią Warszawa, Lechem Poznań oraz Wisłą Kraków.
Zieliński nie chce jednak podejmować nerwowych decyzji. - Będziemy robić to, co do tej pory, nie zamierzam przewracać nagle wszystkiego do góry nogami. Oczywiście będę rozmawiał z zawodnikami i przekonywał, że konieczne są zmiany w sposobie gry i składzie. Potrzebny jest impuls, który da piłkarzom wiarę, że razem jesteśmy w stanie iść do przodu - zakończył.