Pogoń Szczecin nie wygrała żadnego z czterech poprzednich meczów. W pojedynku z Wisłą Płock zagrała słabo w pierwszej połowie i poprawnie w drugiej, co złożyło się na kompromisowe 1:1. Gola na wagę punktu zdobył dopiero w 76. minucie Jarosław Fojut po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
- Nie będę szukać usprawiedliwień dla siebie i zespołu. Zagraliśmy słabo w pierwszej połowie. Widziałem dużo niedokładności i nerwowości. Nie możemy stracić gola w takich okolicznościach w ekstraklasie. Remis nie jest szczytem naszych marzeń. Zdobycie kompletu punktów było koniecznością, ale nie udało się. Musimy się po prostu zebrać w sobie i poszukać zwycięstwa na wyjeździe - powiedział trener Kazimierz Moskal.
Kibice zakomunikowali piłkarzom, że "brak ambicji równa się brak dopingu". Pretensje do zespołu to konsekwencja gładkiej porażki 0:3 z Lechem Poznań w półfinale Pucharu Polski. W poniedziałek na stadionie słychać było tylko okrzyki z sektora gości.
- Byliśmy przygotowani, że początek meczu będzie trudny. Chcieliśmy swoją postawą poderwać kibiców. Z jednej strony rozumiem ich rozczarowanie ostatnimi wynikami, szczególnie tym w Poznaniu. Cisza nam jednak nie pomaga, a w trudnych momentach potrzebujemy wsparcia z trybun - odniósł się trener.
ZOBACZ WIDEO Dublet Carlosa Bacci - zobacz skrót mecz AC Milan - Chievo Werona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ostatnim zmiennikiem w talii trenera Moskala był Dawid Kort. Pomocnik wniósł dużo ożywienia na boisko i po jego akcjach pachniało najmocniej zwycięskim golem dla Pogoni Szczecin. - Oddał kilka strzałów, które przy większym szczęściu, mogły zakończyć się bramką. Będzie dostawać szanse, jeżeli będzie nadal w takiej dyspozycji - zapowiedział trener.
Pytanie, ile szans dostanie jeszcze w Pogoni trener Moskal. Po nieudanym początku rundy wiosennej jego pozycja nie jest mocna. - Robię swoje i zdaję sobie sprawę z tego jak wygląda sytuacja Pogoni. Decyzje personalne należą do zarządu klubu. Nie było dotychczas żadnego spotkania ze mną czy ultimatum - zaznaczył.